Ból, ultra i prochy

Bieg ultra Granią Tatr

Bieg ultra Granią Tatr 2015

W trakcie moich przygotowań do pierwszego biegu ultra – Biegu 7 Dolin – gdy myślałam o bólu, jaki czeka mnie na trasie, usłyszałam w radio młodego chłopaka – niepełnosprawnego, który nie mógł chodzić. Powiedział, że jego największym marzeniem jest poczuć zmęczenie i ból mięśni nóg, chciałby biec i iść tak długo i tak daleko, aż padnie ze zmęczenia. Po policzkach popłynęły mi łzy. Wiedziałam już, jak przezwyciężę ból, który na pewno mnie spotka.

Wczoraj przeczytałam na forum biegowym mniej więcej takie pytanie: Jakie polecacie środki przeciwbólowe na biegi ultra, mam przed sobą bieg, na którym będzie bolało, jak się przed tym zabezpieczyć farmakologicznie?

Rany boskie! To absurd – pomyślałam.

Ludzie, jeśli boicie się bólu, nie lubicie bólu i chcecie za wszelką cenę go uniknąć – nie biegajcie ultra. W ogóle nie biegajcie, bo każdy trening, który ma podnieść naszą formę, boli. Bolą też intensywne starty na krótszych dystansach, inaczej niż na ultra, ale cholernie bolą, mięśnie „palą się” z bólu.

Jeśli myślisz w sposób zaprezentowany na wstępie – zastanów się, czy na pewno chcesz biegać ultra i po co chcesz to robić.

Nie ma biegu ultra, na którym by nie bolało. Boli i tych najlepszych zawodników ze światowej czołówki, i tych, którzy ledwo mieszczą się w limicie. Nie znam osoby, którą ominęłaby ta przyjemność. Ból mięśni, stawów, ścięgien, pleców, brzucha, nóg, rąk, głowy, całego ciała – jest esencją biegów ultra. Niektórzy po to biegają ultra, by ten ból poczuć i go przezwyciężyć, dobiec do mety mimo bólu, współistnieć z nim, zaprzyjaźnić się z bólem, starać się rozmyć go na wszystkie możliwe sposoby. Ale nie prochami!

Jak trenować i co robić, żeby przebiec cało swoje pierwsze ultra i żeby nie bolało aż tak bardzo, że nie jesteś w stanie nawet iść i musisz zejść z trasy (Choć to zdarza się nawet najlepszym i nigdy nie miej wątpliwości, żeby zejść z trasy, jeśli czujesz, że robisz sobie krzywdę, której potem już nie odwrócisz, albo będzie Cię czekała długa rehabilitacja)

  • Zanim zdecydujesz się na dystans 100 km +, przebiegnij wcześniej kilka maratonów i biegów na dystansie 50 – 80 km
  • Ze zdania pierwszego wynika, że powinieneś mieć za sobą parę lat biegania
  • Trenuj mądrze, stopniowo zwiększaj tygodniowy dystans i dystans długich wybiegań (+10% w tygodniu)
  • Długie wybiegania powinny trwać do 3 godzin – pisałam o tym tutaj
  • Rób co parę tygodni wycieczki biegowe w górach (jeśli ultra planujesz w górach) – spokojne bieganie i marszobiegi z przerwami na uzupełnienie energii, nawet do kilku godzin – przyzwyczaisz w ten sposób mięśnie i psychikę do długotrwałego wysiłku, nauczysz się odżywiać i pić w trakcie wysiłku, przetestujesz sprzęt
  • Trenuj szybkość, nie skupiaj się tylko na wolnym bieganiu; żeby rozwijać się jako biegacz, Twoje mięśnie potrzebują różnych bodźców – pisałam o tym tutaj
  • Ćwicz siłę biegową (podbiegi i crossy)
  • Wzmacniaj całe ciało – na ultra często bolą nie nogi, ale plecy, ramiona, brzuch – mięśnie, które zaniedbujemy, poświęcając czas wyłącznie bieganiu
  • Jeśli panujesz ultra w górach i chcesz biec z kijami – trenuj z kijami, by nabrać umiejętności w ich używaniu i wzmocnić górne partie ciała
  • Gdy już biegniesz swoje wymarzone ultra, zacznij wolno, jeśli myślisz, że biegniesz za wolno, to zwolnij jeszcze bardziej – ultra na dystansie 70-100 km to dla większości amatorów bieg w strefie przemian tlenowych, gdy energia czerpana jest głównie z tłuszczy; jeśli zaczniesz za szybko i wejdziesz w strefę przemian beztlenowych, np. na podbiegach – zakwasisz się, wypłuczesz z glikogenu już na samym początku i tych strat później już nie odrobisz, będziesz musiał doczłapać do mety z wielkim bólem
  • W trakcie biegu jedz i pij regularnie – co 30 minut; podczas długich biegów powinno przyjmować się ok 300 kcal na godzinę (oczywiście są wyjątki i jest to indywidualna sprawa, im bardziej jesteś wytrenowany i masz większy staż w biegach ultra, tym Twój organizm gromadzi więcej glikogenu w mięśniach i efektywniej czerpie energię z tłuszczy)
  • Czytaj książki o ultra i biografie ultrabiegaczy – zrozumiesz ducha biegów ultra i sens odczuwania bólu (choć każdy ma inny, to dzięki lekturze łatwiej znajdziesz swój) – o treningu głowy pisałam tutaj

Jak przygotować się do biegu ultra – przeczytaj 7 rad treningowych do ultra.

Trening służy temu, by jak najlepiej zaadaptować organizm do danego wysiłku, by mięśnie, mimo bólu, nie odmówiły posłuszeństwa. Ale sam trening, aby przyniósł efekt, też musi boleć. Im więcej trenujesz, tym boli trochę mniej, trochę inaczej, coraz bardziej się do tego bólu przyzwyczajasz, akceptujesz go i nie stanowi on już takiego problemu, jak na początku przygody z bieganiem. Podobnie jest z zawodami. Zwiększając stopniowo dystans zawodów, w których startujesz, sprawisz, że na kolejnych będzie Cię bolało mniej, Twój organizm będzie lepiej sobie z tym bólem radził. Ale zawsze będzie Cię coś bolało.

Jeśli nie masz czasu na treningi, biegasz nieregularnie, nie ćwiczysz, to nie startuj w biegach ultra. Gdy pobiegniesz źle przygotowany, a ból znieczulisz prochami, zamiast zejść z trasy lub przejść do marszu – zrobisz sobie krzywdę.

Nadal myślisz o proszkach przeciwbólowych? Jeśli tak, to pogadaj ze sobą szczerze i zapytaj się, po co w ogóle chcesz biec ultra. Może to nie jest sport dla Ciebie.

Ultra biega się między innymi po to, żeby bolało. Są ludzie, którzy ból uczynili sensem swojego życia, biegają ultra właśnie dlatego, że boli. Swój ból dedykują innym – słabszym, zbierając w ten sposób środki dla tych, którzy biegać nie mogą, a ich największym marzeniem jest poczuć ból nóg podczas wysiłku. Tyle w temacie bólu.

Może Cię zainteresować
  • O tym, jak radziłam sobie z wszechogarniającym bólem na mojej pierwszej setce – mimo dobrego przygotowania – pisałam tutaj
  • O moich przygotowaniach do pierwszej setki przeczytasz tutaj
Bieg ultra Granią Tatr 2015

Bieg ultra Granią Tatr 2015

Brak odpowiedzi do "Ból, ultra i prochy"


    Masz coś do powiedzenia?

    HTML jest dozwolony