Jak w 8 tygodni przygotowałam się do Ultra Skymarathon Gran Paradiso

To bieg rozgrywany co dwa lata we włoskich Alpach, w Parku Narodowym Gran Paradiso, 52 km, 4300 m w pionie. W tym roku należy do Pucharu Świata Skyrunning Extreme, razem z dwoma innymi biegami: Tromso Skyrace i Glen Coe Skyline. Byłam zapisana na wszystkie 3 biegi, ale cheap windows 7 key im bliżej było początku sezonu, tym coraz bardziej wątpiłam, czy w którymkolwiek pobiegnę.
www.licensekeysale.com
buy Windows 10 Pro Key
Wyszło tak, że miałam 7 tygodni przygotowań, praktycznie od zera, pod te zawody

Royal Ultra Skymarathon Gran Paradiso, profil trasy

Royal Ultra Skymarathon Gran Paradiso, profil trasy

Ale od początku

Od grudnia prawie nie biegałam, liczby mówią same za siebie (w październiku też nie biegałam, wyjątek stanowił listopad).

  • grudzień – 100 km
  • styczeń – 60 km
  • luty – 27 km
  • marzec – 70 km
  • kwiecień – 15 km

Jak widzicie, w 5 miesięcy zrobiłam tyle, co inne biegaczki robiły w tym czasie w dwa tygodnie.

Tak naprawdę nie martwiło mnie to, że mało biegam, ale że nie mam na to siły, że jestem ciągle słaba i chora. Chodziłam trochę na skitury, bo to wymagało mniej wysiłku, to taki spacer, ale i tak nie było tego za wiele, a po każdej turze łapało mnie mega osłabienie lub przeziębienie workhospitality.com.au i musiałam kilka dni odpoczywać. Szczegóły tego, jak bardzo cierpiałam, gdy kilka dni pod rząd, kilka razy w miesiącu, leżałam w łóżku lub nie miałam siły, by wyjść z domu, gdy za oknem była piękna, słoneczna zima, niech pozostaną tylko dla najbliższych.

Wykaraskałam się z tego dzięki jodze, masażom, suplementom i lekom na sen. Gdy tylko zaczęłam lepiej spać, mogłam biegać. Zależność dziecinnie prosta. Przytyłam, nie ważę już 52-53 kg jak w ostatnich 4 latach, ale 56, tyle ile ważyłam, gdy zaczynałam biegać. Nie mam porównania w postaci badań składu ciała, ale widzę i czuję, że mam więcej mięśni.

Pierwsze bieganie w maju

Zaczęłam w miarę regularnie truchtać w połowie maja. A pierwszy bieg, kiedy poczułam, że zaczyna mi się dobrze biegać był 26 maja. Potem było już coraz lepiej. Od połowy czerwca nie czułam już osłabienia następnego dnia po dłuższym bieganiu. Mówię o osłabieniu całego organizmu, nie o keystonegate zmęczeniu mięśni.

Początek był ciężki. Po dłuższym biegu w górach miałam mega zakwasy w czwórkach nawet przez 3 dni. Musiałam kilka dni odpoczywać, żeby znowu móc biegać. Stąd wziął się pomysł na rower, na szosówce można sobie spokojnie jechać i niewiele się męczyć.

Dopiero w połowie czerwca zaczęłam realnie myśleć, że chciałabym pobiec w Gran Pardiso.

Wyszło mi, że mam 8 tygodni treningu + 1 tydzień przed zawodami na tapering. Cały czas nie byłam (i nie jestem nadal) pewna, czy wystartuję, wszystko uzależniam od samopoczucia. Biegam również bardziej na wyczucie niż według jakiegoś przemyślanego planu.

Mała Wysoka, Tatry, bieganie, biegaczka, owczarek niemiecki

Mała Wysoka z Forkiem. Fot. Jacek Frąckowiak

Co zrobiłam przez 8 tygodni?

Postawiłam na treningi, które najbardziej odzwierciedlają wysiłek na zawodach, nie potrzebowałam szybkości, potrzebowałam siły na stromych podejściach, mocy na zbiegach i sprawności w technicznym terenie. Podaję tylko mocniejsze jednostki w okresie od 15 maja windows 10 key cheap do 9 lipca. Mocniejsze w moim aktualnym odczuciu. Bo czy trekking to mocny trening, albo bardzo wolny podbieg, na którym ledwo dyszę i wchodzę w próg beztlenowy?

1 tydzień
  • trekking i delikatne bieganie w dół 24 km, +1400 (Zawrat i Pięć Stawów)
  • wybieganie 15 km, +1100 (Giewont)
  • wybieganie 26,5 km, +2000 (Czerwone Wierchy i Kasprowy)

Razem: bieganie 84 km, +4800

To bieganie to było mega człapanie, zero siły pod górę, po zbiegach czwórki bolały mnie przez kilka dni.

2 tydzień
  • trekking na Kieżmarski Szczyt (zero biegania) 22 km, +1900
  • szosa bardzo spokojnie 74 km, +830

Razem: bieganie 19 km, +500, rower 74 km, +830, trekking 22 km, +1900

3 tydzień

Razem: bieganie 60 km, +4200, rower 12 km

Bardzo zmęczyła mnie Łomnica i kolejne wybieganie, długo czułam ból w czwórkach, potrzebowałam dwa dni odpoczynku w następnym tygodniu.

Bieg ciągły pod górę to bardzo mocny trening pod biegi górskie, szczegółowo opisuję go tutaj.

4 tydzień
  • szosa 60 km, +800
  • wybieganie 34 km, +2500 (Koprowy Szczyt, Zawrat, Świnica)
  • szosa 80 km, +1500

Razem: bieganie 34 km, +2500, rower 140 km, +2300

To był luźniejszy tydzień, odpoczęłam i w kolejnym mogłam więcej i mocniej pobiegać.

5 tydzień
  • 30 minut bieg ciągły w drugim zakresie pod górę
  • wybieganie z mocnymi podejściami, 26 km, +2000 (Kościelec, Świnicka Przełęcz, Kasprowy)
  • wybieganie podchodzące pod 2 zakres, 19 km, +430

Razem: bieganie 66 km, +3200, rower 13 km, trekking 10 km, +400

Dolina Białej Wody, Tatry, bieganie, biegaczka

Dolina Białej Wody nad Stawem Litworowym

6 tydzień
  • szosa 70 km, +720
  • wybieganie 31 km, +1800 (Mała Wysoka, Polski Grzebień, Rohatka)
  • 25 minut bieg ciągły w drugim zakresie pod górę

Razem: bieganie 70 km, +3400, rower 70 km, +720, trekking 10 km, +400

7 tydzień
  • wybieganie 18 km, +1900 (Mała Wysoka, Polski Grzebień)

I to bo by było na tyle. Byłam bardzo zmęczona po ostatnich dwóch mocnych tygodniach, postanowiłam odpocząć i zabiwakować w Dolinie Białej Wody na 4 dni. Zwiedziłam sobie Dolinę Ciężką, Kaczą i bajkową Dolinę Świstową. Sił starczyło mi tylko na jedno dłuższe wybieganie i mocny trening z kijami w skalistym terenie. Byliśmy z Forkiem na Polskim Grzebieniu, Małej Wysokiej i w Śląskim Domu. Forek wymiatał i zaliczył trudne wejście na Polski Grzebień od strony słowackiej, gdzie niejeden turysta ma spore problemy na łańcuchach 😉 Poza tym dzielnie bronił przed niedźwiedziami na biwaku. Zuch! W piątek wyjazd do Andory, trzy dni w podróży i dzięki temu wyszedł taki lajtowy tydzień na regenerację.

Razem: 40 km i +2700, w tym 18 km na biegowo.

Dolina Białej Wody, Tatry, biwak

Dolina Białej Wody

8 tydzień

Ten tydzień już w Andorze! 3 dni podróży trochę mnie zmęczyły i nie chciałam przesadzać z bieganiem. Zrobiłam tylko dwie dłuższe wycieczki biegowe.

  • 17 km, +2000 (w tym techniczna grań Cresta dels Malhivers)
  • 18 km, +1650 (z czego ok 10 km granią na wysokości 2700-2900)

Poza tym trochę truchtania, rytmy i 1500 m pływania. Szkoda, że rozcięłam rękę w górach, bo świetnie mi się pływało!

Razem: 55 km, +4600 m

W Pirenejach wszystkie szlaki są mega techniczne, na 10 km możesz zrobić już 2000 metrów w pionie! Tatry się nie umywają. Przez ten tydzień może dużo nie pobiegałam, ale zrobiłam trudną grań na żywca i trochę wyższych i technicznych górek: Pic de Cataperdis (2806) i Pic de Angonella (2815), Medecorba (2912), Roca Entravessada (2925), Pic de Baiau (2881), Comapedrosa (2942), Pic de Casamanya (2749), Pic de Estanyo (2915), Pic de Cabaneta (2863), Cap de la Serrera (2724) i Pic de la Serrera (2913). To wszystko jest częścią trasy Els2900, zawodów, które zamierzam zrobić w październiku, 70 km, 6700 m w pionie, 7 szczytów powyżej 2900 m i grań Cresta dels Malhivers.

Co robiłam dodatkowo?

Wyżej opisałam tylko mocne jednostki, dodatkowo robiłam

  • rozbiegania w dni regeneracyjne od 5 do 14 km + ew. rytmy dla odmulenia
  • joga – 4 – 6 dni w tygodniu (na początku więcej)
  • termy, sauna, kąpiele borowionowe – raz na tydzień lub dwa
  • spacery z Forkiem – codziennie 😉

Tygodniowo (wszystkie treningi: joga, rower, bieganie, trekking) zajmowały mi od 14 do 16 godzin, robiłam 4-5 tys. metrów w pionie.

Najbardziej z tego wszystkiego cieszy mnie to, że pobiegałam sporo w technicznym terenie i mogłam potrenować zbiegi i szybkie zejścia. Tego się nie zapomina, ale można wyjść z wprawy. Ostatnio w trudnym terenie biegałam 30 września 2016 roku! (Orla Perć na szybko), to 9 miesięcy przerwy (Łomnica na lekko, 29 maja 2017 roku).

Z trudniejszych technicznie szlaków w Tatrach zaliczyłam: Kieżmarski Szczyt, Łomnicę, Koprowy Wierch, Świnicę, Kościelec, Rohatkę, 2 x Małą Wysoką, 3 x Polski Grzebień + ostatni tydzień Pireneje.

Tydzień przed startem

Mam 5 dni do zawodów. Planuję jeszcze zrobić jakiś mocniejszy podbieg na jakieś 2700 m tutaj w Pirenejach. Jutro jedziemy nad Morze Śródziemne na dwa dni, żeby trochę poodpoczywać, a w czwartek do Włoch do schroniska w Alpach, gdzie będzie start Gran Paradiso.

Opisałam to wszystko jako trening pod Gran Pardiso. Ale tak nie było. Zaczęłam biegać i trenować, nie myśląc o konkretnym starcie. Do końca nie wiem, czy wystartuję, zapisałam się dopiero w niedzielę. Nie jestem w jakiejś super formie, ale czuję się dobrze. Biegając tutaj w Pirenejach uświadomiłam sobie, że najbardziej rajcuje mnie trening, poznawanie nowych gór, zawody to tylko miły dodatek.

W Pirenejach jest cudnie i na pewno wrócę tu za rok. Sami zobaczcie!

1 Odpowiedź do "Jak w 8 tygodni przygotowałam się do Ultra Skymarathon Gran Paradiso"

  • comment-avatar
    Marcin
    4 lipca 2017 (20:28)
    Odpowiedz

    Trzymam kciuki za dobry wynik !!!


Masz coś do powiedzenia?

HTML jest dozwolony