adidas terrex boost – buty na trudny teren
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale po przełamaniu pierwszych lodów okazała się trwała.
Od dwóch lat biegałam po górach głównie w butach minimalistycznych, potrzebowałam jednak czegoś solidniejszego na zimowe bieganie w Tatrach. W zeszłym roku zamarzały mi stopy podczas treningów na tatrzańskich szlakach i chciałam tego uniknąć.
Dostałam dwa modele Adidas terrex boost i te same z goretexem. Biega mi się w nich identycznie, różnią się tylko wierzchnią warstwą, więc omówię je razem.
Amortyzacja
To są buty z amortyzacją i dość dużym – jak dla mnie – dropem. Jednak na trudny technicznie teren, śnieg, czy błoto, amortyzacja i gruba podeszwa są dla mnie raczej plusem a nie przeszkodą. Jeśli nie chcesz czuć każdego kamienia i korzenia pod stopą lub nie zajechać sobie łydek biegając po skałach – to są to buty dla Ciebie.
Bieżnik
Zdecydowany plus tych butów to według mnie bieżnik (podeszwa z gumy Continental) – świetnie trzyma na błocie, śniegu, mokrej trawie. To idealne buty na mokry teren.
Na suchej skale też trzyma bardzo dobrze. Na mokrą czy pokrytą lodem skałę nie ma według mnie na rynku dobrego bieżnika, trzeba po prostu umieć w takim terenie biegać.
Podeszwa jest bardzo trwała – w porównaniu do poprzednich butów w jakich biegałam (New Balance WT 110 i Salomon Ultra Sense SG). Po pół roku biegania głównie w górskim, skalistym terenie, bieżnik zdarł się nieznacznie.
Cholewka
Latem – biegając w wersji bez GTX – było mi w nich za gorąco. Cholewka jest siateczkowa, ale bardzo solidna, i jak dla mnie nie ma zbyt dużej wentylacji. Zauważyłam to od razu biegając latem po Tatrach, bo przyzwyczajona byłam do bardzo przewiewnych butów minimalistycznych. Z drugiej strony są to buty nie do zdarcia. Po pół roku biegania, wyglądają nadal jak nowe. Nie robią się dziury ani przetarcia.
Wersja GTX jest jeszcze solidniejsza i nieprzemakalna. Z tego względu są to dla mnie wymarzone buty na zimę. Dzięki mocnej cholewce świetnie sprawdzają się w trudnym i technicznym terenie. Biegałam w nich po kamienistym żlebie, chaszczach, krzakach i luźnych skałach. Nigdy nie uszkodziłam sobie stopy, palców czy kostki.
Ponieważ byłam przyzwyczajona do butów minimalistycznych, przód buta wydaje mi się wąski (podobne odczucia miałam w Salomonach), ale też nie nabawiłam się w tych butach obtarć czy bąbli na palcach. Nie biegałam też w nich zawodów ultra, więc nie mam zdania, jak sprawdzają się na długim dystansie.
Buty nie mają tradycyjnych sznurówek, więc problem latających sznurówek odpada, co jest dużym plusem na zawodach. Biegłam w nich m.in. Półmaraton Limanowa Forrest i Icebug Summer Trail, MP w zbieganiu.
Goretex
Wersja GTX jest idealna na zimowe bieganie w górach. Nigdy nie zamarzły mi w nich stopy, nawet przy wielogodzinnym brnięciu w śniegu po kostki. Na takie warunki dobrze jest mieć stuptuty, gdyż śnieg może dostać się od góry i w bucie i tak będzie mokro. Fajna byłaby wersja tych butów z wysoką skarpetą – tak jak adizero XT boost.
Waga
Terrex boost – 280 gram
Terrex boost GTX – 315 gram
Są cięższe od minimalistycznych butów lekkich jak kapcie. Mimo to nie odczułam jakiejś znacznej różnicy. Szybko się do nich przyzwyczaiłam.
Podsumowanie
To dla mnie doskonałe buty na trudne górskie warunki, techniczny teren, błoto i śnieg. Są świetne na trudnych technicznie zbiegach, dobrze chronią stopę. Są bardzo trwałe i solidne. Mam wrażenie, że są nie do zdarcia. Coś kosztem czegoś – trwałość i solidność nie sprzyja lekkości, mają też jak dla mnie za małą wentylację. Dlatego to świetne buty na jesień i zimę, ale znam biegaczy, którzy śmigają w nich w Tatrach w lecie i nie mają z tym problemu.
Na letnie warunki będę testować ich lżejszą wersję terrex agravic. Damska wersja dostępna jest w kolorach pomarańczowy i zielony – nawet kolory wskazują, że to buty na wiosnę i lato.
Grzegorz
21 czerwca 2016 (13:25)
Czy te buty nadają się aby w nich chodzić na codzień latem?
biegamwgorach
21 czerwca 2016 (17:42)
hej, tak, ja w nich też chodzę po górach.