Skąd pomysł na wielkie leniuchowanie?

Tatry, Podhale, Butorowy Wierch

Spontaniczna akcja – jak wiele rzeczy, które robię. Ale ma swoje dogłębnie przemyślane podłoże.

Wiele wybitnych ludzi było leniuchami, całymi dniami nic nie robili, wylegiwali się, myśleli i obserwowali świat, aż nagle dokonali przełomowego odkrycia: Albert Einstein, Isaac Newton, Archimedes czy Kartezjusz. Newton odkrył siłę grawitacji drzemiąc pod drzewem, Archimedes – teorię wyporności ciała oddając się kąpieli, a Einstein – teorię o energii atomowej obserwując bąbelki w piwie warzonym w domowej piwnicy.

Polecam Ci książkę „Jak być leniwym” Toma Hodgkinsona. Przeczytałam ją rok temu, a wczoraj – oglądając krokusy na polanie w Butorowie – przypomniałam sobie o niej. Książka nie ma nic wspólnego z treningiem i bieganiem, z górami, czy z wysiłkiem. Przeciwnie, jest pochwałą próżniactwa i marnowania czasu, nicnierobienia bez żadnej idei, bez żadnego celu. Jednak to próżniactwo ma w sobie wielką moc.

Nic nie robiąc, spacerując, oglądając świat, leżąc na ziemi i gapiąc się w niebo i przesuwające się na nim chmury, uświadamiam sobie, po co w ogóle żyję i co chcę robić na tym świecie, budzi się we mnie wdzięczność, za to, że żyję i wszystko co mam lub czego nie mam. Powstają w mojej głowie wielkie marzenia i cele. Wszystko staje się możliwe, pozbywam się sztywnych ram, presji i czuję się naprawdę wolna.

Próżnowanie przynosi więcej, niż z reguły ludziom się wydaje. Niektórzy nawet sądzą, że leniuchowanie to samo zło i chcą koniecznie ciągle coś robić, zorganizować sobie dzień od A do Z, jak by byli robotami, zaprogramować się na sukces i usilnie do niego dążyć przez każdą sekundę swojego życia. Nie ma nic gorszego niż narastający stres i zmęczenie ciągłymi obowiązkami i zajęciami, trening za treningiem, wypełnianie każdej chwili robieniem czegoś ważnego i pożytecznego. Żyjąc w zawrotnym tempie, bez przystanków, w ciągłym napięciu, ryzykujesz, że zatrzyma Cię w końcu choroba, wypadek albo kontuzja. Zatrzymaj się teraz! Powiedz stop. Zrelaksuj, rozejrzyj dookoła i zastanów, dokąd tak pędzisz i po co to wszystko robisz.

Zapraszam na wielkie wiosenne leniuchowanie, leniuchowanie weekendowe, niedzielne, piątkowe czy wtorkowe – nie obóz biegowy, nie napieranie w Tatrach – tylko wspólne nicnierobienie w pięknych okolicznościach przyrody! Kto jest za? 🙂

Butorowy Wierch, Kościelisko

Kościelisko, Butorów

3 komentarze do "Skąd pomysł na wielkie leniuchowanie?"

  • comment-avatar
    Małgorzata
    1 kwietnia 2016 (17:37)
    Odpowiedz

    Jestem za !!

  • comment-avatar
    Babownia
    1 kwietnia 2016 (22:37)
    Odpowiedz

    Olga masz tak wiele racji w tym co mówisz! Ja nauczyłam się żyć w tak wielkim pośpiechu i dopinaniu na ostatni guzik wszystkiego i dopiero się od ok. roku „oduczam”. Czasami jednak zapominam i zaczynam znów przyśpieszać coraz bardziej, a nie chcę przecież. Zaczynam też ćwiczyć odmawianie sobie tego co jest rozwojowe i dobre w teorii, ale niekoniecznie mnie kręci. I wiesz? to bardzo trudna sztuka, bo nagle mi się wydaje, że coś tracę, że zostaję z tyłu. Ale masz rację 🙂 ja też uważam, że trzeba poleniuchować 🙂 moje ostatnie wielkie lenistwo? wstrząs mózgu na łyżwach i szpital XD Poleżałam sobie XD POZDRAWIAM!

    • comment-avatar
      biegamwgorach
      8 kwietnia 2016 (11:11)
      Odpowiedz

      hej, ja też się tego ciągle uczę, bo uwielbiam robić wszystko na maksa i tyle ile się da. To się niestety zawsze kończy chorobą 🙁 Ma nadzieję, że u Ciebie już ok! Pozdrawiam 🙂


Skomentuj Babownia

HTML jest dozwolony