Ciemniak biegiem (i zbiegiem)
Na Podhalu zapowiada się kolejny pogodny weekend, w planach mam już fajną trasę na jeden ze szczytów w Tatrach Zachodnich i może nawet granią, ale chciałam jeszcze wrócić do zeszłego weekendu. Z ekipą z Chaty Biegacza w nasze Biegowe Andrzejki wybraliśmy się na Ciemniak.
Start w Kirach, wejście od strony Doliny Kościeliskiej, zbieg do Doliny Tomanowej i powrót Kościeliską, 18,5 km, +1.300 m przewyższenia, 2 godz. 45 min.
Warunki na podejściu były idealne, im wyżej, tym więcej śniegu, ale ogólnie bez konieczności torowania. Sporo turystów było przed nami, którzy idealnie wydeptali nam szlak. Gorzej było na zbiegu trawersem do Tomanowej Doliny, w dużej ilości śniegu. Tutaj już mało który turysta dotarł tego dnia, a tak sobie dywagowaliśmy na podejściu, czy z rana wyruszy tam jakaś większa wycieczka i udepcze szlak 😉 Chwilami myślałam, że przydałby się czekan, jedno poślizgnięcie na niestabilnym śniegu i można było polecieć w dół. Zresztą jednego orła wywinęłam, lądując na brzuchu z rękami do przodu, kawałek się przejechałam kiszkami po śniegu, na szczęście tylko w ramach szlaku 🙂
O ile na podejściu się oszczędzaliśmy, to na zbiegu było istne szaleństwo (za to uwielbiam Tatry zimą!) Zaliczyłam na pewno mój rekord na tym odcinku, zwłaszcza, że nigdy wcześniej nie biegłam w tym kierunku 😉
TUTAJ mój zapis z garmina.
I jeszcze taka mała galeria 🙂 Fot. Jerzy Krzemiński
Ania
8 grudnia 2015 (10:15)
Hej Olga, możesz coś opowiedzieć na temat odzieży i obuwia na takie „wycieczki”? Co się u Ciebie najlepiej sprawdza?
pozdrawiam
biegamwgorach
9 grudnia 2015 (20:11)
Tak, nawet mam już odrębny wpis na ten temat. Pod koniec tygodnia opublikuję 🙂
Pozdrawiam!