2015 niemoc i siła
2015 był dla mnie cholernie ciężki, ale też pełen pięknych przeżyć. Byłam tak słaba, że nie mogłam wstać z łóżka, ale też na tyle mocna, by walczyć o marzenia.
Prywatnie
Zaczął się super, z masą nowych pomysłów i energii do działania, wyjazdy, super treningi, projekt obozy biegowe, potem było coraz gorzej, przeziębienia, anemia, zapalenie zatok, niemoc, ale w tej całej beznadziei pojawiło się światło – poznałam prawdziwych PRZYJACIÓŁ! Wreszcie w połowie roku wyjście z niemocy, nowa energia i siła do działania.
Podróże
Wybierałam cieplejsze kierunki, 3 tygodnie na Fuerte, 2 na Gran Canarii, tydzień w Alpach Wschodnich i Wiedniu, miało być więcej, Alpy, wysokie góry, ale postawiłam na odkrywanie Tatr.
Odkrycia
Mieszkam w Kościelisku drugi rok i dopiero w 2015 zaczęłam poznawać Tatry, a to wszystko przez to, że nie mogłam biegać. A gdy jesteś tak słaba, że nie możesz biegać, to zawsze możesz chodzić. Czerwiec – lipiec to setki kilometrów na tatrzańskich szlakach i graniach. Listopad – grudzień to odkrywanie Tatr zimą na biegowo.
Starty
Generalnie lipa. Miałam wielkie plany i ciężko trenowałam na początku roku, ale wszystko się posypało. Nieudane starty na Gran Canarii i w Szczawnicy (i tu i tu 4 miejsce dużo poniżej moich ambicji). W sierpniu Granią Tatr bez pewności do ostatniej chwili, czy wystartuję, nie złamałam 11 godzin, o czym marzyłam, ale nie było na to szans, suma summarum jestem szczęśliwa, że w ogóle pobiegłam i zajęłam 2 miejsce. Jesienią na pocieszenie kilka fajnych startów, 1 miejsce w ultramaratonie w Krynicy i 1 MP w Zbieganiu.
Nowości w treningu
Początek roku to ski-toury, na jesieni wdrożyłam trening siłowy, więcej krótszych, mocnych treningów, mniej człapania, mniejszy kilometraż. Pojawiła się też szosówka, a zaraz potem trenażer rolkowy. Na efekty czekam wiosną, kiedy to ruszę na podtatrzańskie asfalty!
Nowe projekty
Zorganizowałam dwa świetne obozy biegowe w Tatrach i poznałam super ludzi! To be continued… Zgłosiłam swój projekt górski w konkursie claim freedom, jeśli wypali – laury odbierze już 2016.
Wsparcie
Otrzymałam wsparcie sprzętowe od adidasa który nie chciał nic w zamian. Czy to się rozkręci? Zobaczymy!
Praca
Dużo czasu zajmują mi treningi, góry, pisanie bloga, czytanie o górach, wymyślanie nowych tras i nowych pomysłów – co po prostu kocham i uwielbiam! I w tym wszystkim znajduję czas na moją mrówczą, adwokacką robotę, którą jeszcze lubię i z której się utrzymuje. Mam też masę pomysłów, jak rozkręcać ten biznes. Może potrzebuję wspólnika?
Spełnianie marzeń
Nic na razie nie przebije 2014 i wyprowadzki z Warszawy, ale w 2015 też się działo, obozy biegowe, ciekawe podróże, fajne starty, nowa strona i przenoszenie starego bloga, masa świetnych wycieczek w Tatrach i pomysły na więcej!
Teraz kolej na Ciebie! Jaki był Twój rok?
Mateusz Grzegorzek
5 stycznia 2016 (15:22)
Nasz był bardzo udany 🙂
* 144 dni w górach
* Przejście Głównego Szlaku Beskidu Sądeckiego (200 km)
* Wywiady w mediach
* Prelekcje
* Impreza charytatywna
* Cudowne poranki
* Wytyczenie ścieżki Jana Karskiego
* Darmowe sesje ślubne w górach
* Zdobycie Korony Sudetów Polskich
* Wydanie Kalendarza Góromaniaka
* Opracowanie projektu „od Szczytu do Szczytu”
* Napisanie przewodnika po Małym Szlaku Beskidzkim
biegamwgorach
6 stycznia 2016 (19:53)
WOW! To by starczyło na kilka lat!
To co planujesz w 2016? 🙂
Pozdrawiam!
biegamwgorach
6 stycznia 2016 (21:36)
WOW! To by starczyło na kilka lat!
To co planujesz w 2016? 🙂
Pozdrawiam!
Piotr
6 stycznia 2016 (00:27)
Dla mnie rok 2015 był … odkrywczy 🙂 Jak pisałem wczoraj zacząłem biegać w maju. Do biegania zachęciła mnie impreza biegowa w Szczawnicy (ostatni weekend kwietnia 2015). Wtedy zobaczyłem, że po górach można jeszcze biegać Byłem bardzo ciekaw jak bym sobie poradził Trasa półmaratonu i maratonu była mi dobrze znana bo prowadziła szlakiem. Pamiętam moje zdziwienie jak zobaczyłem wyniki Wielkiej Prehyby (43,3 km) – 3h30m jakiegoś Świerca 🙂 Fucken unbelievable 🙂 Mój podziw do tego wyniku był jeszcze większy gdy zacząłem sam biegać w górach. Nie planowałem startu w zawodach w 2015 roku. Jednak zachęcony szybkimi początkowymi progresami (zawsze na początku robi się największe postępy 🙂 ) postanowiłem wystartować w Rabce – Perły Małopolski w biegu na 14km. Dystans akurat dla mnie. Jednak przed tym biegiem pojawiła się informacja o biegu w moim rejonie – Limanowej. Był to półmaraton Forrest (w rzeczywistości było to nie całe 19km). Wspaniale zapamiętałem ten bieg 🙂 Okropna pogoda – lało i wiało cały tydzień przed biegiem i w trakcie. Do końca wahałem się czy wystartować. Na szczęście wystartowałem i ukończyłem 🙂 Po biegu pomyślałem, że lepiej nie mogłem spędzić takiego dnia. Dodatkowo poznałem parę fajnych osób. Tak też trafiłem na tego bloga. Okazało się, że dziewczyna z którą przebiegłem ponad połowę biegu to Olga Łyjak która wcześniej wygrała ultramaraton w Krynicy. Czytałem na Twoim blogu, że był to dla Ciebie trening w drugim zakresie (155 uderzeń/min). Jestem przekonany, że u mnie było to śmiało ze 180. Ale trenuje mocno i będzie lepiej 🙂
biegamwgorach
6 stycznia 2016 (19:52)
Hej, to Ty ze mną biegłeś w tym lesie, gdy ciągle mówiłam, że pewnie się zgubiliśmy? 😉
W Szczawnicy też się pewnie spotkaliśmy, ja biegłam maraton. W perłach niestety nie startowałam, ale to super zawody, pobiegłam 4 biegi w zeszłym roku 🙂
Planujesz Szczawnicę w tym roku? Mi rok temu nie poszło, w tym będzie pudło!
„Jakiś Świerc” – uśmiałam się 😉
Pozdrawiam!
Piotr
6 stycznia 2016 (23:45)
Tak to ja 🙂 Nie byłem wtedy zbyt rozmowny bo było to jak dla mnie tempo mocno nie konwersacyjne 🙂 Ale szybko zbiegałaś wtedy. Myślałem, że pociągnę za Tobą ale… nie wyszło mówiąc krótko 🙂
Może gdzieś na szlaku w Szczawnicy mnie mijałaś a ja patrzyłem z podziwem 🙂 Pamiętam, że było bardzo ładnie wtedy.
Właśnie wydawało mi się, że widziałem Cię na liście startowej do półmaratonu w Rabce. Co się stało, że nie pobiegłaś?
Cały czas myślę o tym biegu (Chyża Durbaszka). Już się zapisałem i wpłaciłem startowe.
Jak będzie pudło, jak Cię nie ma na liście startowej? 🙂 Chyba, że jesteś jakimś gościem honorowym :p
biegamwgorach
9 stycznia 2016 (18:10)
Hej, sorki, że Ci wtedy uciekłam, ale postanowiłam jeszcze powalczyć o lepsze miejsce 😉
Rabka – niestety się pochorowałam, ale pobiegłam później vertical na Brestovą 🙂
To do zobaczenia w Szczawnicy i powodzenia w treningach! No wygląda na to, że jestem vipem 😉