Biegiem na Krywań i powrót do treningów

Po październikowych opadach śniegu, w polskich Tatrach warunki już całkiem zimowe. Ale inaczej jest na Słowacji, po południowej stronie, tam jeszcze powyżej 2000 m n.p.m. można pohasać po krystalicznych skałach. Do 1 listopada wszystkie szlaki jeszcze otwarte, więc z radością korzystam! Głodna gór, pojechałam w niedzielę zwiedzać nieznane mi tereny, czyli piękne rejony wokół Krywania. (Trasa: Trzy Studniczki, w górę przez Przehyby, Mały Krywań, Krywań, w dół przez Jamy, Jamski Staw i Pawłową Polanę. 15 km, przewyższenie ponad 1.500 m, ok 3 godz nie wliczając przystanków). Za tydzień pogoda nadal ma dopisywać i już kminię kolejną, fajną trasę, a będzie to coś naprawdę superowego 🙂

Gór mam teraz naprawdę mało, udało mi się zaleczyć zatoki i od dwóch tygodni regularnie, codziennie biegam (pierwszy raz od kwietnia!) Chucham i dmucham na własne zdrowie i dlatego (niestety) zdecydowałam się na czas długiej, tatrzańskiej zimy (jak mówią górale będzie długa, mroźna i śnieżna) przenieść z większością treningów na bieżnię. Góry tylko w weekend w ramach długich wybiegań; roztruchtania w ciągu tygodnia na Drodze pod Reglami albo Butorowym pod warunkiem, że nie pada i za bardzo nie wieje; ale już wszystkie drugie i trzecie zakresy – bieżnia na siłowni.

Pomyślicie pewnie, że mieszkając pod Tatrami to grzech niewybaczalny, ale uwierzcie, choroba potrafi zabić wszystkie marzenia i przybić mocno do ziemi. Wiem, co mówię, bo właśnie wydobywam się z ogólnego przybicia i zdołowania w tym roku (choć kilka tegorocznych startów może sprawiać inne wrażenie, to jednak były to krótkie prześwity bez choróbska). Dlatego na pierwszym miejscu stawiam zdrowie! I jestem w stanie – w imię zdrowia i możliwości biegania – klepać kilometry w miejscu, na czarnej, bezdusznej taśmie, i jeszcze czerpać z tego radość, wyobrażając sobie leśną ścieżkę pod stopami i góry przed sobą.

W weekendy za to będzie tak, jak na poniższych zdjęciach! I na takie chwile warto czekać. Teraz jeszcze na biegowo, już niebawem pewnie założę narty 🙂

A jak zamierzam przepracować zimę i co planuję na przyszły rok, w kolejnym wpisie 🙂









Brak odpowiedzi do "Biegiem na Krywań i powrót do treningów"