Ciesz się, że możesz to robić!
1 maja. O tej porze roku zwykle byłam skupiona na planie treningowym i denerwowałam się, gdy tylko coś z niego wypadło, myślałam tylko o zawodach i mojej formie. Ciągle się stresowałam. To doprowadziło mnie do problemów ze snem, chronicznego osłabienia, spadku formy i prawie depresji.
Wczoraj miałam najlepszy warun skiturowy w tym roku i najfajniejszą turę. Zaczęłam dzień od jogi, potem spędziłam kilka godzin w górach w palącym słońcu. Weszłam dwa razy na Kasprowy, zjechałam z Liliowego, szłam granią w porywistym wietrze, podziwiając wyłaniające się szczyty. Zjechałam z Kasprowego, gdy na stoku było już zupełnie pusto i cicho, pomarańczowe słońce chowało się za góry. Narty sunęły szybko po śniegu delikatnym jak masło. Przed snem zrobiłam jeszcze 20 minut jogi.
Nie myślę o formie, nie skupiam się na zawodach, cieszę się tym, że mogę robić w górach to, co kocham.
Nie stresuj się życiówkami i zawodami. Nie traktuj biegania tak bardzo serio. Nic nie musisz. Baw się bieganiem, czy innym sportem, tym, co tak bardzo lubisz. Ciesz się, że MOŻESZ to robić
maciek
9 maja 2017 (07:36)
oprócz kontuzji najbardziej boję się właśnie tego, że zacznę się skupiać na wynikach. wiadomo, fajnie jest jak się udaje. ale i tak wolałbym po prostu umieć się zawsze cieszyć z tego, że mogę sobie po prostu biec. gdy ta radocha się skończy, to dle mnie skończy się sens biegania.
biegamwgorach
13 maja 2017 (11:16)
No właśnie skupianie się tylko na wynikach niszczy całą radość z biegania, trzeba umieć mieć do tego dystans 🙂