trasy biegowe – BIEGAM W GÓRACH https://biegamwgorach.pl treningi w Tatrach, bieganie w górach i w terenie, biegi górskie, obozy biegowe w górach, Wed, 24 Oct 2018 12:14:34 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.6.2 Na Kasprowy i Szpiglasowy Wierch z powrotem przez Kozią Przełęcz https://biegamwgorach.pl/na-kasprowy-i-szpiglasowy-wierch-z-powrotem-przez-kozia-przelecz/ https://biegamwgorach.pl/na-kasprowy-i-szpiglasowy-wierch-z-powrotem-przez-kozia-przelecz/#comments Mon, 22 Oct 2018 05:26:59 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=8195 Tatry Wysokie, trasa biegowa w Tatrach

To chyba moja ostatnia jesienna wyrypka. Następna będzie już na nartach. Znowu zaczął padać śnieg. Chciałam wykorzystać pogodę i nie żałuję, choć po tej wycieczce mnie rozłożyło. Niech piękne słońce na zdjęciach Was nie zwodzi, pizgało mocno!

Ruszam o 11 z Zakopanego z niezłymi zakwasami po sobotnich przysiadach i wspinaniu. Na Kasprowy Wierch wbiegam przez Myślenickie Turnie, pierwszy raz tym szlakiem w górę. Nie jakoś mocno, ale bez przystanków, z Kuźnic zajmuje mi to 1:12. Na szczycie jestem ok. 12.30. Dość mnie na tym podbiegu wywiało, więc dłuższa przerwa w stacji kolejki na ubranie się i wygrzanie. Dalej w planie Gładka Przełęcz, najniżej położona, dostępna szlakiem przełęcz w Tatrach Wysokich, 1994 m. Z Kasprowego można się na nią dostać:

  • a. znakowanym szlakiem, zbiegając w głąb pięknej Doliny Cichej. Trzeba spaść aż na 1270 m, a następnie wbiec na Zawory (1876 m) i dopiero na Gładką. Jest to piękny szlak z widokami na dzikie i nieznane Tatry Zachodnie – Liptowskie Kopy, które oddzielają Dolinę Koprową od Cichej, czyli Tatry Wysokie od Zachodnich
  • b. granią na Liliowe i dawnym szlakiem z przełęczy. To techniczna i ciekawa ścieżka trawersująca zbocza Świnicy i Walentkowej (2156 m) przecina Dolinę Walentkową i boczny grzbiet Walentkowej

Nie spiesząc się, na Gładką docieram o 14. Dalej moim celem jest rekonesans najłatwiejszej i najniższej części głównej grani Tatr Wysokich, czyli Liptowskie Mury – 2 km z Gładkiej Przełęczy na Szpiglasowy Wierch. (Liptowskie Mury ciągną się jeszcze do Wrót Chałubińskiego).

Za Gładkim Wierchem (2066 m) zaczyna się grań Kotelnicy, a tam największa trudność na tym odcinku. Wyceniany na I, ale widziałam też II, lity kominek z przewieszką na końcu – na zejściu z Małej Kotelnicy (1985 m) na Niżnią Czarną Ławkę (1950 m). Idąc w stronę Szpiglasowego trzeba pokonać go w dół, w przeciwnym kierunku jest zdecydowanie łatwiej. Są tam zawieszone stare pętle. Takie I-II na grani bez asekuracji to według mnie najbardziej niebezpieczne momenty. Za granią Kotelnicy czekają jeszcze przyjemne granitowe szczyty Kosturów – Niżniego i Wyżniego (2083 m).

Wyżni Kostur, Liptowskie Mury, Tatry Wysokie

Wyżni Kostur, Liptowskie Mury

Na Szpiglasowym Wierchu (2172 m) jestem ok. 16, a to za sprawą cykania na każdym szczycie sweetfoci 😉 Pizga jeszcze bardziej, więc szybko zbiegam na Szpiglasową Przełęcz i już łatwym, skalnym chodnikiem do Doliny Pięciu Stawów. Dalej chciałam napierać na Zawrat, ale znam ten szlak doskonale, a nie wchodziłam jeszcze na Kozią Przełęcz!

Szybka zmiana planów i ucieczka przed zimnym cieniem rozlewającym się w dolinie. Biegnąc do słońca, które jeszcze ogrzewa grań, wychodzę technicznym szlakiem trochę powyżej przełęczy. Kusi mnie i to bardzo, żeby wdrapać się jeszcze na Kozi Wierch, ale czas jest nieubłagany, a nie mam czołówki. Jakieś pół godziny na jedzenie i fotki w ostatnich promieniach słońca i ok. 17 zaczynam zbieg w stronę Zakopanego. W Dolinie Jaworzynki łapie mnie już zmrok.

I w ten o to sposób w nogi weszło 32 km i 2600 m. Czekam już na ten zapowiadany śnieg, bo podobną turę chcę zrobić na nartach 🙂

Podobne trasy:

Orla Perć, Tatry Wysokie, Kozia Przełęcz, trasa biegowa w Tatrach

Na Orlej Perci powyżej Koziej Przełęczy

]]>
https://biegamwgorach.pl/na-kasprowy-i-szpiglasowy-wierch-z-powrotem-przez-kozia-przelecz/feed/ 4
Najdziksze Tatry Wysokie. Z Koprowego na Kasprowy https://biegamwgorach.pl/najdziksze-tatry-wysokie/ https://biegamwgorach.pl/najdziksze-tatry-wysokie/#comments Sun, 09 Sep 2018 09:36:36 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=8043 W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,

Gdzie pawiookie drzemią stawy,

Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy

Na plamy szarych złomów ciska.”

Jan Kasprowicz „Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach”

Szczegóły trasy

39,5 km, +2920/-3360 m link do mapy

Szczyrbskie Jezioro (1350 m) – Koprowy Wierch (2363 m) – Ciemnosmreczyński Staw Niżni (1677 m) – Zawory (1876 m) – Gładka Przełęcz (1994 m) – Kasprowy Wierch (1987 m) – Zakopane (900 m)

Macie jeszcze czas na tę wycieczkę, szlaki na tej trasie zamykane są od 1 listopada do 15 czerwca.

Podobną trasę zrobiłam w zeszłym roku, ale nie będę podawać jej dokładnego przebiegu. Ta wycieczka jest równie piękna i w pełni zgodna z przepisami parkowymi 😉

Jest to wyrypa po mało znanej części słowackich Tatr Wysokich. Dzika i piękna Dolina Hlińska i Koprowa, niedoceniana przez bliskość szlaku na Rysy. Dolina Kobyla i Cicha, ktoś w ogólne zna te nazwy? Przecież nikt nie wchodzi na Kasprowy Wierch od słowackiej strony. Właśnie dla tej dzikości, pustych szlaków i oryginalności polecam tę trasę. Ale jest to wyzwanie dla wytrwałych koneserów, bo trzeba pokonać prawie 40 km z przewyższeniem +3000/-3400 metrów!

  • Pozostałe trasy biegowe znajdziecie tutaj
Grań Koprowego Wierchu, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Na grani Koprowego Wierchu. W dole Wielki Staw Hińczowy

Logistyka

Jeśli stacjonujecie w Zakopanem, nie macie zbyt dużego wyboru. Albo ktoś podwiezie was do Szczyrbskiego Jeziora, albo musicie udać się komunikacją miejską z przesiadką. Z Zakopanego do Starego Smokowca dojeżdżacie busem (ok 1,5 godziny), tam przesiadka się w elektryczkę do Szczyrbskiego Jeziora. Drugi wariant, dużo wygodniejszy, to po prostu pojechać swoim samochodem. Potem tylko trzeba po niego wrócić 😉 Ja pojechałam następnego dnia rowerem (75 km i 1200 m+), ale można też zrobić sobie wycieczkę z Palenicy przez Rysy. Tak na dobicie zakwasów.

Na Koprowy Wierch

Ruszamy ze Szczyrbskiego Jeziora w kierunku Popradzkiego Stawu. Polecam wariant magistralą (czyli czerwonym szlakiem). Może być tutaj tłoczno, ale za to z niesamowitymi widokami na ściany Osterwy i Wysokiej. Momentami dość techniczną ścieżką dobiegamy do skrzyżowania szlaków nad Popradzkim Stawem (1520 m) i kierujemy się w lewo za niebieskimi znakami. Ścieżka biegnie tutaj łagodnie pod górę i w zupełności da się biec. Jest to piękny odcinek Doliny Mięguszowieckiej, wiodący przez niezniszczony, stary świerkowy las. Po kilkunastu minutach, wybiegając z gęstego lasu przecinamy mostkiem Żabi Potok. Docieramy do kolejnego skrzyżowania (1620 m). Czerwone znaki w prawo kierują na Rysy, a my biegniemy w lewo za niebieskimi.

Koprowy Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Koprowy Wierch

Jesteśmy już ponad granicą lasu, po lewej stronie góruje nad nami mur grani Baszt, a z prawej stoki Kopy Popradzkiej. Ścieżka prowadzi coraz stromiej zakosami do góry na skalny próg Doliny Hińczowej, skąd widać granie nad Doliną Mięguszowieckiej, w tym Rysy. Wybiegamy na wypłaszczenie z małymi stawkami, po lewej mijamy Mały Staw Hińczowy i wybiegamy na wprost Wielkiego Stawu Hińczowego (1946 m). Znad tego stawu grań Mięguszowieckich Szczytów wygląda dużo skromniej, niż znad Morskiego Oka.

Znad stawu ścieżka prowadzi stromymi, piarżystymi zakosami na Koprową Przełęcz Wyżnią (2180 m). Pojawiają się nowe widoki – na Tatry Zachodnie i mur Hrubego. Z przełęczy robimy szybki skok na Koprowy Wierch (2363 m), najpierw stromym trawiastym stokiem, gdzie na początku czerwca może występować śnieg, a następnie piękną granitową granią. Na północy w dole przykuwają uwagę Ciemnosmreczyńskie Stawy, Wyżni i Niżni – jeden z gwoździ dzisiejszego programu. Znad grani Hrubego na zachodzie wyłania się sam czubek Krywania, na północy Mięguszowieckie Szczyty, a na wschodzie można dostrzec Rysy i Wysoką. Gdy już się nasycimy widokami, zbiegamy z powrotem na przełęcz. Tutaj zaczyna się najdziksza część dzisiejszej wyrypki.

Koprowy Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Koprowy Wierch i grań Hrubego

Ciemnosmreczyńskie Stawy

Z Wyżniej Koprowej Przełęczy zbiegamy stromą ścieżką znakowaną na niebiesko do Doliny Hlińskiej, górnego odgałęzienia Doliny Koprowej. Od razu widzimy, że mało kto tędy chodzi. Kozice uciekają przed nami już z daleka, a kamienna, wąska ścieżka porośnięta jest trawą. Wczesnym latem płynie nią woda z topniejących śniegów. Po pokonaniu stromszego zbiegu wątła ścieżka prowadzi łagodnie w dół wzdłuż Hlińskiego Potoku. Z lewej strony przytłacza nas monumentalny mur Hrubego, a z prawej wznosi się odwiedzony przed chwilą Koprowy Wierch wraz z granią Pośredniego Wierszyka. Ścieżka prowadzi nas do dzikiego świerkowego lasu, w którym prędzej można spotkać niedźwiedzia, niż człowieka.

Dobiegamy do rozstaju w Ciemnych Smreczynach na wysokości 1415 m. Zbiegliśmy więc prawie 1000 metrów w dół, by znowu napierać pod górę. Szeroką, łagodną ścieżką podbiegamy do kolejnego rozstaju na wysokości 1490 m, skąd wyłania się widok na Liptowskie Mury.

W lewo prowadzi ścieżka na Zawory, nasz docelowy kierunek wycieczki, a my robimy skok w bok (czerwone znaki w prawo) do Ciemnosmreczyńskich Stawów. Będzie nas to kosztowało dodatkowe 2 km i 200 metrów w górę, ale warto odwiedzić tę mekkę malarzy i poetów.

Teren jest tutaj podmokły, na szlaku miejscami ułożone są drewniane kładki. Biegniemy kamienną ścieżką wzdłuż potoku, a następnie stromiej, wśród kosodrzewin na próg doliny. Otacza nas piękna przyroda, uwieczniana na obrazach i w poezji, między innymi w wierszu Jana Kasprowicza (zacytowanym na końcu).

Znaki kończą się przy Ciemnosmreczyńskim Stawie Niżnim (1677 m). Dawny szlak prowadził w górę północnym brzegiem jeziorka nad Ciemnosmreczyński Staw Wyżni (1725 m), a następnie stromo po piargach na Wrota Chałubińskiego, skąd można było dostać się do Polski. Nam pozostaje zbiec tą samą drogą do rozstaju Ciemnych Smreczyn.

Dolina Kobyla, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Kobyla

Z Zaworów na Kasprowy Wierch

Wracamy na zielony szlak, w który skręcamy w prawo. Biegniemy przez górnoreglowy las, a następnie stromą, krętą ścieżką na próg Doliny Kobylej. Po prawej mijamy Kobyli Stawek. Przez trawiaste wypłaszczenie dostajemy się na górny taras doliny, a z niego zakosami na przełęcz Zawory (1876 m). Przed nami pojawiają się Tatry Zachodnie. W prawo czerwonym szlakiem wbiegamy w kilka minut na Gładką Przełęcz (1994 m), by zobaczyć Dolinę Pięciu Stawów Polskich z innej perspektywy. Dawniej prowadził tutaj w dół znakowany szlak. My musimy wrócić na Zawory.

Znów kusi, żeby skrócić trasę dawnym szlakiem wprost na Liliowe, trawersując zbocza Walentkowej i Świnicy. Ale by pozostać w zgodzie z przepisami TANAP, musimy wybrać znacznie dłuższą drogę i zbiec czerwonym szlakiem do Doliny Cichej aż na 1270 m. Na rozdrożu pod Kasprowym idziemy stromo pod górę przez łączki i kosówki (żółte znaki), a następnie zakosami na Suchą Przełęcz (1950). Z przełęczy zaliczamy na dobicie Kasprowy Wierch (1987 m) i zbiegamy naszą swojską trasą (żółtym szlakiem) do Murowańca i niebieskim przez Boczań do Kuźnic. Ledwo żywi wpadamy do Zakopanego.

 

Lęki! wzdychania! rozżalenia,

Przenikające nieświadomy

Bezmiar powietrza!… Hen! na złomy,

Na blaski turnie, na ich cienia.

 

Stado się kozic rozprzestrzenia;

Nadziemskich lotów ptak łakomy

Rozwija skrzydeł swych ogromy,

Świstak gdzieś świszcze spod kamienia.”

(…)

Słońce w niebieskim lśni krysztale,

Światłością stały się granity,

Ciemnosmreczyński las spowity

W bladobłękitne, wiewne fale.

 

Szumna siklawa mknie po skale,

Pas rozwijając srebrnolity,

A przez mgły idą, przez błękity,

Jakby wzdychania, jakby żale.”

(…)

O rozżalenia! o wzdychania!

O tajemnicze, dziwne lęki!…

Ziół zapachniały świeże pęki

Od niw liptowskich, od Krywania.

 

W dali echowe słychać grania:

Jakby nie z tego świata dźwięki

Płyną po rosie, co hal miękki

Aksamit w wilgną biel osłania.”

Dolina Gąsienicowa, trasa biegowa

Dolina Gąsienicowa

]]>
https://biegamwgorach.pl/najdziksze-tatry-wysokie/feed/ 2
Skyrunning: Bystra od strony słowackiej z przygodami! https://biegamwgorach.pl/skyrunning-na-bystra/ https://biegamwgorach.pl/skyrunning-na-bystra/#comments Mon, 16 Jul 2018 06:36:46 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=7768 Bystra, Tatry Zachodnie, bieganie po górach, skyrunning

Na Bystrej dwa dni wcześniej

Zabieram Was dzisiaj w Tatry Zachodnie na trasę, którą zrobiliśmy tydzień temu z Forkiem. Mimo dobrej prognozy, trafiliśmy jednak na dupówę i nie udało się zrobić planowanej wycieczki 35 km i +2500 m. Wyszło inaczej, ale też ciekawie i z przygodami!

Z Zakopanego jedziemy (w stronę Łysej Polany) do miejscowości Hrdovo. W poniedziałek, gdy nie ma ruchu, to tylko 1,5 godziny jazdy. Zważywszy że to najbardziej oddalone od Zakopanego miejsce po drugiej stronie Tatr, to jest naprawdę dobry czas. Zostawiam auto na bezpłatnym parkingu (przystanku autobusowym), na którym jest tylko jeden samochód – dobrze się zaczyna! To tuż przy początku szlaku na wysokości 850 m. Od razu zachwyca mnie piękny świerkowy las, nie zniszczony przez halne, a w nim domki letniskowe przy samym szlaku. W Tatrach Zachodnich na Słowacji to normalne, bo kiedyś nie było tu parku narodowego.

Dzika Dolina Bystra

Żółtym szlakiem, szeroką szutrową ścieżką biegniemy lekko pod górę przez około 2 km do krzyżówki szlaków – Magistrali i naszego szlaku na Bystrą (żółty). Przez ten las ciężko przebiec na początku lata bez zatrzymywania się – to jest istny malinowy i jagodowy raj! Buszowanie po krzakach w poszukiwaniu pyszności lepiej jednak zostawić na koniec wycieczki, gdy ze zmęczenia legniemy na zielonej trawce pod krzakiem malinowym!

Za krzyżówką szlaków lecimy do góry, najpierw wąską ścieżką, potem szeroką drogą, rozjechaną przez samochody, które wywożą drzewo. (Ten szlak otwarty jest od 16 czerwca do 31 października). To najmniej atrakcyjny odcinek wycieczki. Wybiegamy z lasu do spustoszonej przez halne doliny, biegniemy szeroką drogą, przez którą płynie potok Bystra. Ale już po ok. 2 km znów wbiegamy do pięknego lasu i biegniemy równolegle do potoku, który mamy po naszej prawej stronie. Ścieżka prowadzi zboczem, zwęża się, przedzieramy się przez wysokie trawy i krzaki. Od razu widać, że to mało popularny szlak. Sama dolina i ta wąska, zarośnięta ścieżka bardzo przypomina mi inną mało znaną dolinę – Parzychwost (którą można wejść na Banówkę, najwyższy szczyt Głównej Grani w Tatrach Zachodnich).

Miejscami, mimo, że jest prawie płasko nie da się biec, bo ścieżka przetkana jest nierównymi skałkami i kamieniami. Gdy wybiegamy ponad linię lasu, dolina rozszerza się i wyłaniają się grzbiety i szczyty. Po ok 5,5 km przekraczamy potok i biegniemy po jego wschodniej stronie. W tym miejscu możemy już rozpoznać otaczające dolinę granie. Na zachodzie (po naszej lewej) widać zbocza Małej i Niżnej Bystrej – to południowo-zachodnia grań Bystrej. Mała Bystra to trzy niewybitne szczyty o wysokości 2165, 2120 i 2108 m, a jej słowacka nazwa to Grúň. Niżnia Bystra – 2162 m to po polsku Zadnia Kopa. Jak czytam w Wikipedii – przez Zadnią Kopę nie prowadzi żaden szlak turystyczny, istnieje jednak nieznakowane przejście, będące jedną z ciekawszych graniówek Tatr Zachodnich. Już wcześniej wiedziałam, że tam jest jakieś wejście i na tej wycieczce wyszukiwałam ścieżki z Doliny Bystrej, ale nic nie znalazłam. Od strony Doliny Bystrej zbocza Niżnej Bystrej są bardzo strome i wydają się niedostępne. Ale sama grań Niżnej i Małej Bystrej wygląda bardzo ciekawie i nie jest to wcale łatwa ścieżka, lecz bardziej przejście scramblingowe. Raczej na pewno chcę się tu wybrać!

Poniżej grani Małej Bystrej widać Bystre Stawy. Na zachodzie (po naszej prawej) wznosi się grzbiet Kobyły (1974 m) w południowo-wschodniej grani Bystrej, a za Kobyłą grzbiet Szerokiej (1985 m). Ta grań oddziela Dolinę Bystrą od Kamienistej. Doliną Kamienistą też można wejść na Bystrą (startując w Podbańskim), idziemy wtedy przez Pyszniańską Przełęcz (1788) i Błyszcz (2159). Przez grzbiet Kobyły i Szerokiej prowadzi nieznakowana, łatwa ścieżka.

Bystra, Tatry Zachodnie, bieganie po górach

Bystra, Tatry Zachodnie

Grzbietem Kobyły na Bystrą

Jesteśmy w samym sercu doliny na szerokim wypłaszczeniu, gdzie wątła ścieżka niemal gubi się w trawach i zwłaszcza we mgle trzeba uważać, żeby jej nie zgubić. To właśnie tutaj łapie nas deszcz. Nie mam foli NRC, więc zakładam lekką wiatrówkę i ciśniemy dalej. Forek leci do przodu jak szalony, uwielbia takie warunki! Ja nie bardzo. Temperatura spada do ok. 10 stopni, wieje. Za mną grupa turystów zatrzymuje się pod kosówkami, zakłada foliowe płachty i najwyraźniej ma zamiar przeczekać deszcz.

Przy Niżnym Bystrym Stawie (1843) szlak skręca w prawo w stronę zbocza Kobyły. Pniemy się pod górę, stromymi zakosami, na grzbiet Kobyły. Forek jak zwykle pierwszy, ja parę metrów dalej. Szlak omija szczyt Kobyły, ale wchodzimy na sam grzbiet na wysokości 2005 m i dalej na Bystrą podążamy już trawiastą granią.

Gdyby nie te szare chmury to widzielibyśmy stąd w dole Dolinę Kamienistą, a przed nami granie Tatr Wysokich z górującą Świnicą. Ten 1 kilometr na grani jest najtrudniejszy. Temperatura spada do około 5 stopni, zacinający deszcz i wiatr. Jestem już totalnie przemoknięta, prawie nie mam czucia w rękach. Forek leci do przodu nic nie robiąc sobie z tych dupiastych warunków. Próbuję iść trochę poniżej grani po zachodniej stronie zbocza, żeby osłonić się od wiatru. W końcu docieramy na Bystrą, 2248 m. Mam w nogach 9 km i 1400 metrów.

Chowam się na zboczu za szczytem i próbuję rozgrzać dłonie, żeby zrobić jakieś zdjęcie. Forek kładzie się jak zwykle na szczycie, na najlepszym punkcie widokowym, zwinięty w kłębek obserwuje sytuację, ma przy tym minę jak dumny pan na włościach 😉 W końcu przestaje padać. Na szczyt dociera grupa międzynarodowych turystów w foliach. Zdejmuję przemoczoną kurtkę i zakładam jedyną suchą bluzkę.

Początkowy plan trasy to granią na Starorobociański, Kończysty i Jarząbczy Wierch i powrót granią Ostredoka, zwaną też Otrhance (Otargańce), czyli jeszcze jakieś 1000 metrów w pionie. Deszcz jakby ustaje, ale jestem zbyt przemarznięta i postanawiam wracać. Zbiegamy na Bystry Karb (1946), gdzie mniej wieje i mogę wreszcie zrobić dłuższą przerwę na kanapki. Czucie w dłoniach wraca. Deszcz ustaje, ale nadal jesteśmy w chmurach. Prawie nic nie widać, nie zanosi się na przejaśnienie. Biegniemy jeszcze kawałek granią na Liliowy Karb (1959) i stamtąd zbiegamy zielonym szlakiem do Doliny Gaborowej, górnego piętra Doliny Raczkowej.

Dolina Raczkowa, Tatry Zachodnie, bieganie po górach

Dolina Raczkowa, Tatry Zachodnie

Wycof Doliną Raczkową

Ta dolina mnie zauroczyła! Dość wąska, wciśnięta pomiędzy grań Małej Bystrej na wschodzie i grań Ostredoka na zachodzie. Tutaj Forek ma istny raj, mokre trawy, strumyki, świstaki na skałach patrzące na nas czujnie. Niby nic się nie dzieje, nie wyłazi żaden niedźwiedź z kosówki, ale Forek jest czujny i obserwuje dolinę zaciekawiony.

Podobnie jak w Dolinie Bystrej szlak prowadzi wąską, porośniętą trawami ścieżką, utkaną kamieniami, którą ciężko się zbiega. Po kilkunastu minutach dobiegamy do skrzyżowania szlaków i szałasu na wysokości 1440 m. Stąd można iść w górę (żółtym szlakiem) na Kończysty Wierch Zadnią Doliną Raczkową. Biegniemy dalej w dół (żółtym szlakiem) wzdłuż Gaborowego Potoku, coraz szerszą i łatwiejszą technicznie ścieżką. Wypogadza się, a ja żałuję, że nie wyruszyłam dwie godziny później! Nie zmoczyłoby mnie i zrobiłabym planowaną trasę. Im niżej zbiegamy, tym bardziej się wypogadza i nieśmiało zaczyna przebijać się słońce. W dolnych partiach doliny spotykam wesołą grupkę Polaków z kilkoma fajnymi psiakami. Mniejsze pieski wskakują na Forka, co niekoniecznie mu się podoba. Biegniemy dalej.

Dobiegamy do kolejnego skrzyżowania szlaków. To tutaj byśmy wybiegli, gdybyśmy robili grań Ostredoka. Przed nami kolejne dwa kilometry w dół (niebieskim szlakiem) szeroką drogą i następna krzyżówka. Biegnąc dalej w dół asfaltem, dotarlibyśmy do Przybyliny. Nie jestem pewna, czy można tutaj dojechać samochodem, ale na mapie jest tu zaznaczony parking. Można stąd zrobić świetną trasę na Baraniec, Płaczliwy i Ostry Rohacz, Wołowiec, Jarząbczy i granią Ostredoka w dół (tę trasę na pewno chcę zrobić!).

Tatry Zachodnie, bieganie po górach

Malinowa Magistrala

Na tym skrzyżowaniu jestem trochę zdezorientowana, ale wiem, że trzeba biec Magistralą (czerwony szlak) na wschód w stronę Podbańskiego. Wydaje mi się, że to będzie najnudniejszy odcinek trasy. Około 7 km przez łąki i reglowy las łatwą ścieżką. Wychodzi słońce i zaczyna mocno grzać. Forek co kilka minut musi mieć przerwę, a ja w tym czasie zajadałam się malinami. Słabe oznaczenia szlaku kosztują nas dodatkowe 3 km, ale w taką pogodę nawet mnie to cieszy, nie chcę jeszcze kończyć tej wycieczki. Magistralą dobiegamy do naszej pierwszej krzyżówki z początku trasy, gdzie jest ten piękny malinowy las w miejscowości Hrdovo. Znowu buszowanie w malinach!

I tak z przygodami robimy 30 km i +1800 m, zamiast planowanych 35 km i 2500 m 😉 – link na stravie, mapa-turystyczna.pl.

Jak będziecie mieć więcej czasu, polecam tę oryginalną trasę, której nam nie udało się zrobić – link tutaj.

Tatry Zachodnie, Hrdovo, bieganie po górach

Tatry Zachodnie, Hrdovo

]]>
https://biegamwgorach.pl/skyrunning-na-bystra/feed/ 1
Skyrunning: Tatry Wysokie w jeden dzień https://biegamwgorach.pl/skyrunning-tatry-wysokie-w-jeden-dzien/ https://biegamwgorach.pl/skyrunning-tatry-wysokie-w-jeden-dzien/#comments Tue, 03 Jul 2018 09:02:59 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=7390 Lubię bieganie po górach najbardziej za to, że w jeden dzień czy kilka godzin można zrobić trasę, na którą przeciętny turysta potrzebuje kilku dni. Dziś zabieram Was do Morskiego Oka, na Szpiglasowy Wierch, do Doliny Pięciu Stawów, Zawrat, Orlą Perć i do Doliny Gąsienicowej. Na koniec zbieg do Zakopanego, a zaczynamy w Palenicy!

Szczegóły trasy: Palenica Białczańska (985 m) – Schronisko Morskie Oko (1410) – Szpiglasowa Przełęcz (2110) – Szpiglasowy Wierch (2172) – Dolina Pięciu Stawów (1745) – Zawrat (2159) – Kozi Wierch (2291) – Skrajny i Pośredni Granat (2234) – Krzyżne (2112) – Czarny Staw Gąsienicowy (1622) – Murowaniec (1505) – Przełęcz Między Kopami (1499) – Kuźnice – Zakopane

33 km +2600 m link do trasy (mapa turystyczna), moja wycieczka tutaj (strava).

Pierwotny zamysł trasy to z Zawratu na Świnicę, ale niestety z powodu obrywu skalnego w maju, szlak został zamknięty do odwołania. Pomyślałam więc, czemu nie przez Orlą Perć? 🙂 I tak zrodził się pomysł tej hardcorowej trasy. Na szczęście w wielu miejscach można ją skrócić, jeśli opadniecie z sił albo pogoda się popsuje. Można od razu zbiec z Zawratu do Gąsienicowej albo wycofać się później na Orlej, o czym napiszę niżej.

Jeśli stacjonujecie w Zako, to logistyka jest bardzo prosta. Jedziecie spod Ronda Kuźnickiego autobusem za 10 zł i za 30 minut jesteście w Palenicy, a wracacie przez góry. Nic prostszego! Warto wybrać się bladym świtem, żeby nie biec do Moka slalomem między turystami albo poza weekendem. Na Orlej Perci też lepiej mieć mniejszy ruch.

Z Palenicy nad Morskie Oko

Wycieczka do Morskiego Oka jest dla niektórych sama w sobie wydarzeniem całodniowym, dla nas biegaczy to tylko rozgrzewka. Bardzo fajna rozgrzewka, bo przez 7,5 km można spokojnie biec asfaltem, bez przechodzenia do marszu.

Ruszamy z parkingu na Polanie Palenica na wysokości 985 m npm. Jeśli zaczęliście wcześnie rano, to rozkoszujecie się szeroką asfaltową drogą z widokami na Rysy, a jak zaspaliście, to musicie lawirować między turystami i fasiągami. Dla urozmaicenia lepiej biec skrótami, ścinającą asfalt skalną ścieżką. Schronisko przy Morskim Oku leży na wysokości 1405 m, co oznacza, że na 7,5-km odcinku jest tylko 430 metrów różnicy wzniesień. Szybki biegacz pokona go na spokojnie w czterdzieści parę minut.

Przed schroniskiem trasa odbija w prawo, żółtym szlakiem, ale warto podbiec jeszcze kawałeczek i zobaczyć to przecudne miejsce, najpiękniejsze jezioro w Polsce i największe w Tatrach.

Szpiglasowy Wierch, bieganie po górach, Tatry Wysokie, trasy biegowe w Tatrach

Szpiglasowy Wierch, Tatry Wysokie

Szpiglasowy Wierch

Szlak na Szpiglasową Przełęcz odbija jeszcze przed Morskim Okiem w prawo. Słusznie nazwany został Ceprostradą, bo ścieżka ułożona jest z niemal idealnie pasujących do siebie skalnych płyt. Jeśli macie siłę, to tak naprawdę da się wybiec tym szlakiem na samą przełęcz. Wolniejsi biegacze zapewne przejdą tu i ówdzie do szybkiego marszu. A warto zwolnić, bo szlak jest przepiękny! (zdjęcie na górze)

Najpierw biegniemy powyżej kotliny Morskiego Oka. Mamy zatem po naszej lewej piękne widoki na Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami i Rysy, a przed nami wyłania się iglica Mnicha. Początkowo widoki zasłaniają drzewa i krzewy bujnie tutaj rosnące, ale gdy już wybiegniecie ponad ich granicę, możecie do woli rozkoszować się widokami. Szlak prowadzi na próg Dolinki za Mnichem na wysokości 1790 m i tutaj kierujemy się w prawo, dalej żółtym. Przed tym progiem jest ostanie miejsce, gdzie można ze strumienia zaczerpnąć wody, następne będzie dopiero w Piątce. Pięknie widać stąd Dolinkę za Mnichem i szlak prowadzący na Wrota Chałubińskiego. Jak za mało Wam metrów, to można skoczyć Wrota (2022 m) i z powrotem.

Nasza trasa prowadzi dalej łagodnymi zakosami na zboczach Miedzianego. Gdy wybiegniemy wyżej widać już przełęcz i Szpiglasowy Wierch, a za Główną Granią Tatr wyłania się Lodowy Szczyt i Wysoka. Wybiegamy na szeroką Szpiglasową Przełęcz (2110 m), która oddziela Szpiglasowy Wierch od Miedzianego i od razu rzuca się w oczy przepiękny widok na Dolinę Pięciu Stawów i grań Kozich Wierchów. Jeśli biegliście spokojnym tempem, to znajdziecie się tutaj po około 2 godzinach od startu w Palenicy.

Na Szpiglasowy Wierch ścieżka prowadzi miejscami wąską granią i po stromszych skałkach. Na szczycie odsłaniają się kolejne piękne widoki – na słowacką część Tatr – Dolinę Ciemnosmreczyńską, Krywań i grań Hrubego Wierchu, w oddali widać Tatry Zachodnie.

Tą samą ścieżką wracamy na Szpiglasową Przełęcz i kierujemy się w dół do Doliny Pięciu Stawów.

Szpiglasowa Przełęcz, Tatry Wysokie, trasy biegowe w Tatrach

Zbieg ze Szpiglasowego Wierchu na Szpiglasową Przełęcz

Ze Szpiglasowej Przełęczy na Zawrat

Pierwsze kilkanaście metrów zejścia ubezpieczone jest łańcuchami, ale teren nie jest trudny i nie ma ekspozycji. Jest trudny do zbiegania, ale nie do zejścia. Oczywiście trudność mogą spowodować warunki, np. oblodzenie lub śnieg, który pojawił się tutaj na początku lata. Gdy już uporacie się z łańcuchami i ze skalnymi trudnościami, zbiegacie na piarżystą stromą ścieżkę, by niżej znowu znaleźć się na niemal idealnie ułożonym chodniku. Szpiglasowa Perć prowadzi nas na dno najpiękniejszej doliny w polskich Tatrach, Doliny Pięciu Stawów Polskich. Zbiegamy z cudnymi widokami na Czarny Staw Polski po lewej oraz Wielki i Przedni Staw po naszej prawej stronie. Na dnie doliny (1715 m) przekraczamy strumień płynący od Czarnego Stawu – można tutaj wreszcie nabrać na zapas wody i biegniemy dalej lekko pod górę do skrzyżowania szlaków (1745 m). Stąd można odbić w prawo do schroniska – ok. 2 km.

Nasza trasa prowadzi niebieskim szlakiem w lewo na Zawrat. Najpierw łagodnie pod górę, po prawej stronie mijamy Dolinkę Pustą i szlak na Kozią Przełęcz, później bardziej stromo podchodzimy pod zboczami Kołowej Czuby. Przed nami wyłania się Dolinka pod Kołem z Zadnim Stawem Polskim, Gładka Przełęcz i Walentkowa Grań. Pod samym Zawratem kamienisty szlak prowadzi zboczami Małego Koziego Wierchu. Siąpi tutaj malutkie źródełko i warto zebrać po kropelce z litr wody, bo będzie musiała nam wystarczyć na całą Orlą Perć! Wychodzimy na Zawrat (2159 m), wąską przełęcz, przypominającą skalne wrota, z której roztacza się przepiękny widok na Dolinę Gąsienicową.

Ze Szpiglasowej Przełęczy na Zawrat wytrenowany biegacz dobiegnie bez pośpiechu w około 45 minut.

Dolina Pięciu Stawów Polskich, podejście na Zawrat, Tatry Wysokie, trasy biegowe w Tatrach

Podejście na Zawrat z Doliny Pięciu Stawów Polskich

Orla Perć

To najtrudniejszy odcinek trasy, ale można go ominąć i zbiec od razu z Zawratu do Gąsienicowej. Tutaj trzeba być obeznanym z łańcuchami, pionowymi drabinkami, klamrami i ekspozycją. Sprawny biegacz bez lęku wysokości przejdzie Orlą w około dwie godziny. Ale nic na siłę. Jeśli nie czujecie takiego terenu, to po prostu pobiegnijcie w dół z Zawratu (ale uwaga, tutaj też jest stromo i są łańcuchy).

Orla Perć ma ok 4 km i 500 m podejść. Prowadzi częściowo granią, a głównie jej trawersami.

Przebieg Orlej Perci i możliwe wycofy – Zawrat 2159), granią na Mały Kozi Wierch (2228), obejście grani Zmarzłych Czub, Zmarzła Przełęcz (2126), trawers grani słynnej Zamarłej Turni, Kozia Przełęcz (2137 – możliwy wycof do Piątki albo do Gąsienicowej), Kozie Czuby (2266), Kozia Przełęcz Wyżnia (2240), Kozi Wierch (2291 – wycof do Piątki), trawers grani do Buczynowej Strażnicy (2245) na Przełączkę nad Buczynową Dolinką (2225 – za nią wycof do Gąsienicowej), trawers na Zadni Granat (2240 – wycof do Gąsienicowej), granią na Pośredni (2234) i Skrajny Granat (2225 – wycof do Gąsienicowej), trawers na Granacką Przełęcz (2145), Orla Baszta (2177), trawers Buczynowych Czub, Przełęcz Nowickiego (2105 – możliwy wycof poza szlakiem do Buczynowej Dolinki), obejście Wielkiej Buczynowej Turni, Mała Buczynowa Turnia (2177), łatwy trawers na Krzyżne (2112).

Powiązane wpisy:

Orla Perć kobiecy rekord przejścia

Orla Perć biegiem

Zbieg z Krzyżnego do Zakopanego

Wydaje się, że zbieg z Krzyżnego to będzie już pestka, ale nic bardziej mylnego. Niektórzy znają ten odcinek w wersji up z pewnego znanego biegu w Tatrach. Najpierw stromo i zakosami po nierównych skałach i piargach do Doliny Pańszczyca. Po drodze jeszcze parę mniejszych podbiegów i podejść. Wreszcie też można uzupełnić płyny, bo jest kilka strumieni i mały Czerwony Staw. Wąską i dość techniczną ścieżką docieramy w końcu do Schroniska Murowaniec. To pięknie usytuowane schronisko na Hali Gąsienicowej z licznymi ławeczkami i stoikami na zewnątrz, w ciepłe weekendy bywa bardzo zatłoczone. Można tutaj zjeść świetne naleśniki z malinami.

Jak już Wam się to ułoży, to trzeba jeszcze na chwilę spiąć pośladki. Mijamy schronisko od południowej strony i skalnym chodnikiem wybiegamy na Halę Gąsienicową, mijamy Betlejemkę i znowu podbiegamy szerokim szlakiem, zabezpieczonym w poprzek drewnianymi palami. Ciężko się tu podbiega, zwłaszcza po naleśnikach 😉 Ale w nagrodę za naszymi plecami roztacza się przepiękny widok na Dolinę Gąsienicową, dlatego warto się tutaj na chwilkę zatrzymać. Docieramy na najwyższy punkt szerokiej hali zwanej Królową Równią i dalej będzie już tylko w dół. Po nierównych kamieniach, przeskakując większe głazy, dobiegamy na Przełęcz między Kopami (1499 m). Dobrze jest znaleźć się tutaj wieczorem, bo czeka nas wtedy piękny zachód słońca z Giewontem w roli głównej.

Z przełęczy są do wyboru dwa warianty zbiegu – przez Boczań niebieskim szlakiem, albo przez Dolinę Jaworzynka – żółtym w lewo. Przez Boczań jest bardziej widokowo, jednak szlak przez Jaworzynkę jest nieco łatwiejszy technicznie, choć nie można powiedzieć, żeby to była wygodna ścieżka. Wąska ścieżka utkana jest skałkami, raz łagodniej, raz stromiej. Gdy wbiegniemy już do lasu, zamienia się w skalny, nierówny chodnik. Na dnie doliny, na pięknej Polanie Jaworzynka można wreszcie wyciągnąć nogi bez obawy o wywrotkę. Mijamy po prawej stronie szałasy i zanim wybiegniemy do Kuźnic na koniec jeszcze mały podbieg. Na 2-km zbiegu z Kuźnic do ronda można wreszcie rozwinąć nasze największe prędkości na prawie dokończonym, nowym deptaku.

A po odpoczynku i prysznicu możecie z czystym sumieniem wybrać się na wieczorne przejście Grani Krupówek 😉

Polecam również trasy:

Krzyżne, Tatry Wysokie, trasy biegowe w Tatrach

Krzyżne, Tatry Wysokie

]]>
https://biegamwgorach.pl/skyrunning-tatry-wysokie-w-jeden-dzien/feed/ 7
Skyrunning: Biegiem przez Czerwone Wierchy na Giewont https://biegamwgorach.pl/biegiem-przez-czerwone-wierchy-na-giewont/ https://biegamwgorach.pl/biegiem-przez-czerwone-wierchy-na-giewont/#respond Thu, 26 Apr 2018 16:45:34 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=7339 Giewont, trasa biegowa, wycieczka biegowa, Tatry

Giewont w połowie kwietnia!

Szczegóły trasy

Kościelisko (Gronik) – Dolina Mała Łąki – Przysłop Miętusi – Dolina Kościeliska – Ciemniak – Krzesanica – Małołączniak – Kopa Kondracka – Kondracka Przełęcz – Giewont – Przełęcz w Grzybowcu – Wielka Polana Małołącka – Kościelisko

  • 19 km, przewyższenie +/- 1800 m
  • Link do trasy tutaj
  • UWAGA: szlak czerwony z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy na Przełęcz w Grzybowcu (przez który przebiega opisana trasa) zamknięty jest do dnia 15 maja ze względu na ochronę przyrody. Tutaj aktualny komunikat TPN
  • Do 15 maja z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy zbiegamy na Kondracką Przełęcz, a z niej żółtym szlakiem do Doliny Małej Łąki.
profil trasy Czerwone Wierchy - Giewont

profil trasy

19 km i 1800 metrów – kawał dobrego skyrunningu!

To klasyk dla biegaczy i turystów. Ale jest to propozycja dla bardziej doświadczonych biegaczy. Podejście na Ciemniak (1150 m przewyższenia na 5 km) daje w kość! Z Ciemniaka na Kopę Kondracką i dalej na Giewont trasa prowadzi cały czas granią, przez kilka szczytów i przełęczy, na wysokości 1900-2000 m. Zbieg z Giewontu do Doliny Małej Łąki jest bardzo skalisty i techniczny, trudny przy mokrym i błotnistym podłożu. Alternatywny zbieg z Kondrackiej Przełęczy żółtym szlakiem jest jeszcze trudniejszy. Można tu nieźle powykręcać nogi i kostki na śliskich i nierównych skałach i luźnych piargach. Gwarantuję Wam, że ta trasa to świetny, ale wymagający trening aklimatyzacyjny. 19 km i 1800 metrów w trudnym terenie to kawał dobrego skyrunningu!

Warunki i sprzęt

W razie pogorszenia warunków pogodowych (mgły, burzy) można skrócić trasę i zbiec z grani z Małołączniaka niebieskim szlakiem do Doliny Miętusiej i dalej na Przysłop Miętusi. Generalnie na grani prawie nie ma już śniegu. Śnieg występuje na podejściu na Ciemniak, na wspomnianym odcinku z Małołączniaka do Doliny Miętusiej i na zbiegu z Przełęczy Kondrackiej do Doliny Małej Łąki. Jednak według mnie raczki (a tym bardziej czekan) są zbędne. Kijki mogą się przydać na podejściu na Ciemniak. Warto zaopatrzyć się w odpowiednią ilość wody, bo na całej trasie prawie nie ma strumieni (jedynie przed podejściem na Ciemniak w Dolinie Kościeliskiej i dopiero na zbiegu z Kondrackiej Przełęczy, jeśli wybierzemy ten wariant).

Dolina Małej Łąki i Przysłop Miętusi

Ruszamy w Kościelisku u wylotu Doliny Małej Łąki przy budce z biletami Doliną Małej Łąki (żółty szlak). Na początku mamy dość łagodny podbieg ok 1,5 km do pierwszego skrzyżowania szlaków, gdzie kierujemy się lekko na prawo (czarny szlak) i już bardziej stromo w górę na Przysłop Miętusi (1189 m). Stąd widzimy już najważniejsze szczyty naszej wycieczki – Ciemniak i Małołączniak. Z Przysłopa zbiegamy w dół (dalej czarnym szlakiem) w stronę Doliny Kościeliskiej. Po 2 km bardzo przyjemnego zbiegu po kamieniach docieramy do mostka i skrzyżowania z czerwonym szlakiem na Ciemniak.

Podejście na Ciemniak

Za mostkiem trasa prowadzi już cały czas pod górę, czeka nas 5 km podejścia i 1150 m! Mimo wydawałoby się mozolnego podejścia ten odcinek jest bardzo przyjemny. Raz bardziej stromo, raz łagodniej, co umożliwia truchtanie pod górę. Po ok 2 km wychodzimy na boczną północno-zachodnią grań Ciemniaka, która oddziela Dolinę Kościeliską od Miętusiej. Jesteśmy ponad granicą lasu. Wyłaniają się coraz to piękniejsze widoki – po prawej stronie Dolina Chochołowska, Kominiarski Wierch, Wołowiec, po naszej lewej stronie Giewont i Czerwone Wierchy. Podchodzimy dalej grzbietem na niewielką skalistą turnię Chudą Turnię (1858 m), a następnie schodzimy na Chudą Przełączkę (1850 m). Z przełączki odchodzi zielony szlak do Doliny Tomanowej i następnie Kościeliskiej, który do 15 maja jest zamknięty. Dalej w pięknych okolicznościach podchodzimy na Twardą Kopę (2026 m), z daleka wydaje się, że to już szczyt Ciemniaka, ale trzeba jeszcze zbiec kawałek na Szerokie Siodło i dopiero teraz czeka nas końcowe podejście na Ciemniak (2096 m).

Jeśli w tym miejscu zaczyna psuć się pogoda, to lepiej zawrócić tą samą drogą, bo kolejny wycof będzie dopiero na Małołączniaku. Czerwone Wierchy to z pozoru łagodne, kopulaste szczyty z szerokimi grzbietami, ale od północnej strony zakończone są urwistymi ścianami. W tym pozornie bardzo łatwym terenie dochodzi do wielu wypadków, z reguły z powodu zabłądzenia przy słabej widoczności.

Kopa Kondracka, trasa biegowa, wycieczka biegowa, Tatry

Kopa Kondracka

Biegiem przez Czerwone Wierchy

Z Ciemniaka poruszamy się już cały czas główną granią Tatr i jednocześnie granicą kraju na wschód w stronę Kasprowego Wierchu, czerwonym szlakiem. Podziwiamy cały czas przepiękne widoki na niemalże całe Tatry. Z Ciemniaka zbiegamy na Mułową Przełęcz (2067 m), po czym podchodzimy na kolejny szczyt – Krzesanicę (2122 m), najwyższy w opisywanej trasie. Z Krzesanicy znowu w dół na kolejną przełęcz – Litworową Przełęcz (2037 m), a następnie w górę na Małołączniak (2096 m).

Na Małołączniaku można skrócić trasę i zbiec na północ do Doliny Małej Łąki (niebieski szlak). Przy słabej widoczności trzeba być czujnym i dobrze trafić w Kobylarzowy Żleb, którym schodzi szlak. Trudności orientacyjne można mieć również zimą, gdy szlak nie jest przedeptany. Jeśli chcielibyście się wycofać z grani, a nie znacie tego szlaku (a jest słaba widoczność lub zimą szlak jest nieprzedeptany) to rozsądniej pobiec dalej na Kopę Kondracką.

Z Małołączniaka kierujemy się dalej na wschód w dół na Małołącką Przełęcz (1924 m), a następnie znowu w górę na Kopę Kondracką (2005 m).

Wszystkie zbiegi z Czerwonych Wierchów zaliczam do jednych z najłatwiejszych w całych Tatrach – drobne kamienie, ziemia, mało skał. Ale jasne, jeśli biegaliście do tej pory tylko górach typu Bęskid Sądecki, to dostaniecie tutaj mocno w kość.

Na Giewont

Na Kopie zmieniamy kierunek wycieczki i lecimy na północ w stronę Giewontu (żółtym szlakiem) na Kondracką Przełęcz (1725 m), przyjemnym lecz stromym zbiegiem. Jeśli nie czujecie się na siłach, żeby wejść na Giewont, możecie stąd zbiec żółtym szlakiem do Doliny Małej Łąki do punktu startu. Uwaga – ten zbieg jest bardzo techniczny.

Jeśli macie zapas sił ciśniecie dalej granią (niebieski szlak) na Wyżnią Kondracką Przełęcz (1765 m), skąd jest już rzut beretem na Giewont. Dla wytrenowanego biegacza to ok 5 minut wspinaczki, jeśli nie ma kolejki na szczyt, co zdarza się w letnie, ciepłe weekendy.

Giewont, trasa biegowa, Tatry

Giewont na biegowo

Z Giewontu wracamy na przełęcz, pamiętając, że początek zejścia biegnie po zachodniej stronie szczytu. Z Kondrackiej Przełęczy mamy dwa warianty powrotu do Doliny Małej Łąki. Zbieg z przełęczy czerwonym szlakiem o południowej wystawie na Przełęcz w Grzybowcu – szlak ten zamknięty jest jednak do 15 maja. Drugi wariant to powrót na Kondracką Przełęcz i zbieg kamienistą, bardzo techniczną ścieżką (szlak żółty) do Doliny Małej Łąki. Ja bardziej lubię zbieg czerwonym szlakiem przez Przełęcz w Grzybowcu (1311 m). Po pierwsze jest tu zdecydowanie mniej turystów niż na żółtym szlaku z Przełęczy Kondrackiej, po drugie to odcinek bardzo widokowy. Zbieg jest dość techniczny, ale łatwiejszy niż wariant żółtym szlakiem.

Z Przełęczy w Grzybowcu kierujemy się w lewo na czarny szlak i biegniemy dalej w dół techniczną ścieżką, skacząc z kamienia na kamień, aż dobiegamy do Wielkiej Polany Małołąckiej (1163 m). Po wymagającym zbiegu można tutaj odpocząć na ławeczce, podziwiając piękno przyrody. Albo frunąć dalej, bo czeka nas już tylko 2 km zbiegu żwirkiem (dawniej ten odcinek był techniczny i kamienisty, ale TPN postanowił zrobić go bardziej przystępnym). Dobiegamy do skrzyżowania szlaków i ostatni 1,5 km odcinek zbiegamy tą samą trasą, którą znamy z pierwszego podbiegu.

Po wycieczce polecam dobrze się porozciągać, wyskoczyć na termy, basen…, ale to i tak nie uchroni Was przed mega zakwasami w czwórkach następnego dnia i przez kilka kolejnych 😉

Dajcie znać jak trasa i wrażenia! 🙂

trasa biegowa w Tatrach, Giewont

Zbieg z Giewontu

]]>
https://biegamwgorach.pl/biegiem-przez-czerwone-wierchy-na-giewont/feed/ 0
Biegowy i skiturowy klasyk: Czerwone Wierchy – Kasprowy Wierch https://biegamwgorach.pl/biegowy-i-skiturowy-klasyk-czerwone-wierchy-kasprowy-wierch/ https://biegamwgorach.pl/biegowy-i-skiturowy-klasyk-czerwone-wierchy-kasprowy-wierch/#respond Mon, 19 Feb 2018 08:11:08 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=7295 Biegowy i skiturowy klasyk – Czerwone Wierchy i Kasprowy Wierch

Ciemniak. Foto. Łukasz Smogorowski

Szczegóły trasy

  • 25 km, przewyższenie +2030 m/-2030 m
  • link na stravie
  • Kościelisko – Dolina Mała Łąki – Przysłop Miętusi – Dolina Kościeliska – Ciemniak – Krzesanica – Małołączniak – Kopa Kondracka – Goryczkowe Czuby – Kasprowy Wierch – Schronisko Murowaniec – Kuźnice – Zakopane
  • Możliwość zrobienia pętli i powrót Drogą pod Reglami do Kościeliska (wylot Doliny Małej Łąki) – 30,5 km, przewyższenie +2200 m/-2200 m
  • Ta trasa to klasyk zarówno dla biegaczy jak i skialpinistów. Ale to propozycja dla bardziej doświadczonych biegaczy czy skiturowców – podejście na Ciemniak – 1150 m przewyższenia na na 5 km daje w kość! Z Ciemniaka na Kasprowy Wierch trasa prowadzi cały czas granią na wysokości ok. 2000 m, jest to zatem świetny i trudny zarazem trening aklimatyzacyjny, wymagający doświadczenia wysokogórskiego zimą

Sprzęt

Zimą trzeba się liczyć z oblodzeniem – prawie zawsze na końcowym podejściu na Ciemniak – i koniecznie trzeba zabrać raczki. Trudne może być przejście w zimowych warunkach Goryczkowych Czub. Na skitury obowiązkowo – raki, czekan i ABC lawinowe! Na biegowo – jeśli warunki są niepewne – lepiej skrócić trasę i zbiec do Doliny Kondratowej. Również w razie załamania się pogody, braku widoczności, porywistego wiatru – lepiej się wycofać. Na szczęście z prawie każdego szczytu jest możliwość wycofu szlakiem do doliny, podaję te warianty w tekście. Mimo, że w zimowych warunkach jest ogólnie mniej bezpiecznie, to dla mnie Tatry zimą są po prostu bajecznie. Trzeba tylko trafić na bezwietrzną pogodę i dobre warunki śniegowe.

Dolina Małej Łąki i Przysłop Miętusi

Ruszamy w Kościelisku u wylotu Doliny Małej Łąki przy budce z biletami Doliną Małej Łąki (żółty szlak). Na początku mamy dość łagodny podbieg ok 1,5 km do pierwszego skrzyżowania szlaków, gdzie kierujemy się lekko na prawo (czarny szlak) i już bardziej stromo w górę na Przysłop Miętusi (1189 m). Stąd widzimy już najważniejsze szczyty naszej wycieczki – Ciemniak i Małołączniak. Z Przysłopa zbiegamy w dół (dalej czarnym szlakiem) w stronę Doliny Kościeliskiej. Po 2 km bardzo przyjemnego zbiegu (zwłaszcza po śniegu) docieramy do mostka i skrzyżowania z czerwonym szlakiem na Ciemniak.

Tatry Zachodnie, Ciemniak, Czerwone Wierchy, trasa biegowa

W stronę Ciemniaka. Fot. Łukasz Smogorowski

Podejście na Ciemniak

Za mostkiem trasa prowadzi już cały czas pod górę, czeka nas 5 km podejścia i 1150 m! Mimo wydawałoby się mozolnego podejścia ten odcinek jest bardzo przyjemny. Raz bardziej stromo, raz łagodniej, co umożliwia truchtanie pod górę. Po ok 2 km wychodzimy na boczną północno-zachodnią grań Ciemniaka, która oddziela Dolinę Kościeliską od Miętusiej. Jesteśmy ponad granicą lasu. Wyłaniają się coraz to piękniejsze widoki – po prawej stronie Dolina Chochołowska, Kominiarski Wierch, Wołowiec, po naszej lewej stronie Giewont i Czerwone Wierchy. Podchodzimy dalej grzbietem na niewielką skalistą Chudą Turnię (1858 m), która zimą bywa oblodzona a następnie schodzimy na Chudą Przełączkę (1850 m).

Tatry Zachodnie, Ciemniak, Czerwone Wierchy, trasa biegowa

Chuda Przełączka

Z przełączki odchodzi zielony szlak do Doliny Tomanowej i następnie Kościeliskiej, który zimą jest zamknięty. Dalej w pięknych okolicznościach podchodzimy na Twardą Kopę (2026 m), z daleka wydaje się, że to już szczyt Ciemniaka, ale trzeba jeszcze zbiec kawałek na Szerokie Siodło i dopiero teraz czeka nas końcowe podejście na Ciemniak (2096 m).

Jeśli w tym miejscu zaczyna psuć się pogoda, to lepiej zawrócić tą samą drogą, bo kolejny wycof będzie dopiero na Małołączniaku. Czerwone Wierchy to z pozoru łagodne, kopulaste szczyty z szerokimi grzbietami, jednak od północnej strony zakończone są urwistymi ścianami. W tym pozornie bardzo łatwym terenie dochodzi do wielu wypadków, z reguły z powodu zabłądzenia przy słabej widoczności.

Przez Czerwone Wierchy na Kasprowy Wierch

Z Ciemniaka poruszamy się już cały czas główną granią Tatr i jednocześnie granicą kraju na wschód w stronę Kasprowego Wierchu, podziwiając cały czas przepiękne widoki na niemalże całe Tatry. Z Ciemniaka zbieg/zjazd na Mułową Przełęcz (2067 m), po czym podchodzimy na kolejny szczyt Krzesanicę (2122 m), najwyższy szczyt w opisywanej trasie. Z Krzesanicy znowu w dół na kolejną przełęcz – Litworową Przełęcz (2037 m), a następnie w górę na Małołączniak (2096 m).

Tatry Zachodnie, Ciemniak, Czerwone Wierchy, trasa biegowa

Podejście na Krzesanicę

Na Małołączniaku można skrócić trasę i zbiec/zjechać na północ do Doliny Małej Łąki (niebieski szlak), przy słabej widoczności trzeba być czujnym i dobrze trafić w Kobylarzowy Żleb, którym schodzi szlak. Nie znam wyceny zjazdu Trudności orientacyjne można mieć również zimą, gdy szlak nie jest przedeptany. Jeśli chcielibyście się wycofać z grani, a nie znacie tego szlaku (i jest słaba widoczność lub szlak jest nieprzedeptany) to rozsądniej pójść dalej na Kopę Kondracką, tak jak prowadzi nasza trasa.

Z Małołączniaka kierujemy się dalej na wschód w dół na Małołącką Przełęcz (1924 m), a następnie znowu w górę na Kopę Kondracką (2005 m). Tutaj w razie złych warunków można się wycofać na wschód (żółtym szlakiem) na Kondracką Przełęcz a następnie do Doliny Małej Łąki do punktu startu (ta opcja trasy to ok. 18 km i 1700 m przewyższenia).

Tatry Zachodnie, Kopa Kondracka Czerwone Wierchy, trasa biegowa

Kopa Kondracka. Foto. Łukasz Smogorowski

Z Kopy Kondrackiej zbiegamy lub zjeżdżamy na Przełęcz pod Kopą Kondracką (1863 m) i tutaj mamy ostatnią możliwość zejścia z grani znakowanym szlakiem (zielonym) do Schroniska na Hali Kondratowej. Jeśli warunki są dobre podążamy dalej trawersując południowe stoki Suchych Czub i Goryczkową Czubę (1913 m). Teren robi się nieco trudniejszy, trzeba uważać zwłaszcza zimą (wskazany czekan!). Szlak prowadzi raz lekko w górę raz w dół i tak docieramy do Kasprowego Wierchu (1987 m). Panoramy z Kasprowego nie trzeba opisywać, bo pewnie każdy ją zna. Osobiście wolę się tutaj znaleźć w godzinach późno popołudniowych, gdyż zwykle jest tutaj masa turystów wjeżdżających kolejką, co psuje całą przyjemność przebywania w górach. W stacji kolejki można coś przekąsić – jedzenie całkiem dobre – lub od razu zbiec/zjechać w dół do Doliny Gąsienicowej.

skitury, Kasprowy Wierch w majówkę

Kasprowy Wierch w majówkę. Foto. Jacek Frąckowiak

Dolina Gąsienicowa i meta w Kuźnicach

Warto odwiedzić pięknie usytuowane Schronisko Murowaniec (1500 m), gdzie również można przekąsić coś smacznego. Ze schroniska kierujemy się niebieskim szlakiem, prowadzącym do Kuźnic. Warto się jeszcze obejrzeć w tył i podziwiać te piękne widoki z Hali Gąsienicowej! Przed nami jeszcze niewielkie podejście a potem znowu w dół do Przełęczy między Kopami (1500 m). Dalej mamy dwa warianty w lewo przez Polanę Jaworzynkę (żółty szlak) lub w prawo (niebieski) zboczem Skupniowego Upłazu. Ta druga wersja jest dużo bardziej widokowa. Niebieski szlak prowadzi nas cały czas w dół do skrzyżowania ze szlakiem prowadzącym na Nosalową Przłęcz, my kierujemy się w lewo do Kuźnic, a stamtąd 2 km deptakiem do Ronda Jana Pawła II w Zakopanem, przy którym możemy złapać taksówkę lub busa.

Jeśli robicie turę na nartach najwygodniejszą opcją zjazdu jest nartostrada z Hali Gąsienicowej do Kuźnic, kóra zaczyna się zaraz za podejściem z Murowańca – tutaj link. Jeśli poniżej Kuźnic jest śnieg, nie zjeżdzamy deptakiem, tylko prawą stroną drogi – z reguły prowadzą tam ślady po nartach. Z Kasprowego Wierchu można też zjechać nartostradą do Doliny Goryczkowej.

Polecam również

skitury, Kasprowy Wierch

Grań na Kasprowy Wiech z Goryczkowych Czub. Foto. Jacek Frąckowiak

]]>
https://biegamwgorach.pl/biegowy-i-skiturowy-klasyk-czerwone-wierchy-kasprowy-wierch/feed/ 0
Parzychwost, Banówka, Pachoł, Spalona… czyli granią Tatr Zachodnich https://biegamwgorach.pl/parzychwost-gran-tatr-zachodnich/ https://biegamwgorach.pl/parzychwost-gran-tatr-zachodnich/#comments Tue, 24 Oct 2017 14:55:37 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=7019 Parzychwost, Banówka, Pachoł, Spalona... czyli granią Tatr Zachodnich

Banówka, główna grań Tatr

Kiedy pierwszy raz byłam na słowackiej grani Tatr Zachodnich, patrzyłam z góry na słoneczne doliny po południowej stronie jak na odległą, dziką krainę. Wiedziałam, że tam muszą być jakieś szlaki, ale ja przecież nie znałam naszych, rodzimych Tatr. Myślałam, że może kiedyś, ale wtedy każdy tatrzański szlak był dla mnie nowy i pociągający.

Minęły trzy lata od mojej pierwszej wycieczki na grań Tatr Zachodnich – z Doliny Chochołowskiej przez Wołowiec, Rohacze do Banówki, Dolinę Rohacką, Rakoń… Zmieniło się tyle, że teraz bywam tutaj właśnie od słowackiej, tej dzikiej, mało znanej strony. I choć w Tatrach z roku na rok turystów przybywa a nie ubywa, to są nadal takie miejsca (na Słowacji), gdzie spotkanie człowieka jest czymś wielce wyjątkowym.

Cudna Jałowiecka

Znam tę dolinę już bardzo dobrze, choć to prawie najbardziej oddalony od Zakopanego zakątek Tatr. Dolina Jałowiecka, najpiękniejsza i najdziksza tatrzańska dolina, w jakiej do tej pory byłam, a byłam już prawie we wszystkich – dostępnych szlakami.

Jeszcze żywe są moje przeżycia (i zmęczenie) z wycieczki Doliną Furkotną na Hruby Wierch, ale nie mogę się powstrzymać. To jest jak narkotyk. I to twardy narkotyk. Czujesz jakiś wewnętrzny przymus i musisz to zrobić, bo inaczej wychodzisz z siebie. Góry uzależniają, nawet bardziej niż bieganie i te słynne endorfiny.

Jestem sama, biegnę raz w górę, raz w dół, raz dnem doliny przy samym potoku, raz jej zboczem wąską ścieżką, wzdłuż olbrzymich świerków. Kilka razy przekraczam strumienie, ślizgam się na mokrych skałach. Po 4 km jestem już na rozstaju szlaków, zaraz za mostkiem. Tutaj Dolina Jałowiecka rozgałęzia się na kolejne dolinki, Bobrowiecką do przełęczy Palenica i Parzychwost, która zaprowadzi mnie na Przełęcz Banikowską. To tutaj właśnie wisi tabliczka, żeby uważać, bo to rejon niedźwiedzi.

Sztajcha przez Parzychwost

Robi się stromo i przechodzę do marszu. Skały, mchy, powalone drzewa, buja roślinność i mroczny las. Jest tak dziko, że nie mogę uwierzyć, że są jeszcze takie miejsca w Tatrach, gdzie prędzej można spotkać dzikie zwierzę niż człowieka. Dobiegam do zniszczonej przez rwący potok kładki. W zeszłym roku przebiegłam tutaj bez problemu, ale teraz nie ma szans, żeby przejść suchą stopą. Spędzam trochę czasu na przedzieranie się przez chaszcze, po skałach, mchach i w gąszczu gałęzi, żeby znaleźć wąskie przejście przez strumień. Ale nic z tego. W końcu zdejmuję buty, skarpetki i przechodzę boso, po kolana w lodowatej i rwącej wodzie. Przede mną drugi strumień, więc idę boso po mokrych mchach, liściach i gałęziach. W końcu siadam na wilgotnym i zimnym kamieniu, żeby założyć buty.

Jest dość chłodno, w tej chwili może jakieś 10 stopni. Ale czuję gorąco w stopach. Co za przyjemne uczucie. Uczucie dotknięcia natury.

Idę do góry przez ciemny las. Boję się, że zaraz na mojej drodze stanie niedźwiedź. Pocieszam się, że jeszcze kawałek i ujrzę jasną przestrzeń wielkiej doliny. Na ścieżce dostrzegam ślady, czy to zwierzę, czy może szedł tędy człowiek? W końcu wychodzę ponad granicę lasu, jak jasno! Przede mną czerwono-zielono-żółte zbocza. Piękne kolory jesieni. Ścieżka jest tak wąska i nikła, że nie wiem, czy jeszcze idę znakowanym szlakiem czy już niedźwiedzim. Bujna roślinność zasłania wszystko, wchodzi na szlak, przeszkadza. Nie pamiętam już, ile to razy musiałam przekraczać potok i przechodzić przez pozrywane mostki lub przez wodę. Parę dni temu spadło w Tatrach sporo śniegu i teraz, gdy się ociepliło, topnieje. Tak sobie to tłumaczę.

Niby już nie jestem w lesie, ale w tej gęstej roślinności, w tych chaszczach i kosówkach też przecież mogą kryć się niedźwiedzie. Znowu się boję. Szlak prowadzi stromo niekończącymi się zakosami. Z każdym jednak krokiem i oddechem roślinności jest coraz mniej, coraz więcej przestrzeni, pojawiają się skały. I ludzie! Jacyś turyści schodzą w dół. Widmo spotkania niedźwiedzia znika. Oddycham z ulgą.

To nie jest jeden z tych słonecznych i ciepłych dni, który nie pozwala ci zostać w domu. Jest pochmurno, a im wyżej tym zimniej, na grani może nawet 5 stopni, słońce ledwie przebija się przez szare chmury, a skalną ścieżkę pokrywa śnieg, który potęguje poczucie chłodu.

Wdrapuję się na przełęcz, a na niej całkiem sporo ludzi. Bo kilka(naście) osób to w tych rejonach sporo. Weszli od popularnej Doliny Rohackiej. Mam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą. Co sobie myślą, gdy widzą dziewczynę, samą, ubraną w cienkie ciuchy, pojawiającą się ni stąd ni zowąd od tej nieznanej, bezludnej strony? Nazwa Parzychwost w świadomości większości turystów nie istnieje, tak jak trzy lata temu nie istniała w mojej.

Banówka, Pachoł, Spalona czyli grań Tatr Zachodnich

Na przełęczy jest cieplej i prawie nie wieje. Już nieraz spotkałam się z takim zjawiskiem w Tatrach, że na grani jest cieplej i mniej wietrznie niż w dolinie. Spocona wymagającym podejściem (900 metrów na 3 km od rozstaju szlaków) przebieram się w suche ubrania i wspinam po śniegu, skałach i czarnej ziemi na Banówkę (2178 m).

trasy biegowe, Banówka, grań Tatr Zachodnich

Banówka, grań Tatr Zachodnich

Na szczycie błoga cisza. Gdy wszyscy już znikają w swoich kierunkach, robię zdjęcia. Zza gęstych chmur przebijają się promienie słońca. Uwielbiam tę grę światła. Chmury przesuwają się przez grań, a to osłaniając a to zasłaniając szczyty. Zaraz będę tam biegła, po tej grani schowanej w chmurach. Strach i ekscytacja miesza się w jednym.

Zbiegam z powrotem na przełęcz i wdrapuję stromym stokiem na Pachoła (2167 m). Tutaj grań załamuje się i zmienia kierunek na północny wschód. Przede mną trudne zejście po śliskich skałach z łańcuchami i skalista grań. Bardzo lubię ten szlak. Nie ma zbyt dużej ekspozycji a można poczuć się jak w wysokogórskim terenie, skacząc ze skały na skałę na skalnym grzbiecie. Ze Spalonej Przełęczy (2055)  po kolei przebiegam przez kolejne szczyty – Spaloną (2083), Gankową Kopę (1980) i Salatyńską Kopę (1925). Biegnę a to łatwą, wydeptaną ścieżką, wiodącą łagodnym grzbietem, a to pokonuję skaliste odcinki z ekspozycją i łańcuchami.

Plan A zakłada dobiegnięcie do Małego Salatyna (2047) i zbieg Doliną Głęboką. Ambitniejszy plan B – bieg dalej granią do Brestowej i przełęczy Palenica. Gdy docieram do Małego Salatyna jest już prawie 17 – uroki wyruszania w góry po południu. Salatyn i Brestowa schowane w gęstych chmurach, nie widzę grani. Jest cicho, bezwietrznie i nadzwyczaj ciepło. Od zejścia z Pachoła nie spotkałam ani jednego człowieka, dalej pewnie też nikogo nie spotkam. Bo kto o tej porze wybiera się grań, z perspektywą powrotu po ciemnościach?

trasy biegowe, grań Tatr Zachodnich

Grań Tatr Zachodnich

Będę biegła w chmurach, może nawet spotka mnie zmrok, ale ta przygoda wciąga mnie coraz bardziej. Patrzę w dół na dolinę – szlak ginie gdzie w skałach, patrzę przed siebie – widzę tylko gęste chmury i ledwie zarysy górskiego grzbietu.

Biegnę dalej. Zbieg i strome podejście na Salatyn (2048) mija szybko i sprawnie, kolejny zbieg, znowu strome podejście i już jestem na Brestowej (1903). Chmury w międzyczasie się rozstępują, a za Siwym Wierchem słońce powoli chowa się za grzbietami Gór Choczańskich. Na tę chwilę czekałam. Po to tutaj jestem. Tylko cisza, spokój, przestrzeń i pomarańczowe niebo nad górami.

Za Brestową jeszcze kilka podbiegów – Mała Brestowa (1903), Zuberski Wierch (1753) i już tylko zbieg wąską ścieżką przez gęste kosówki na Palenicę (1570). O jak bardzo chciałabym biec dalej tym grzbietem, na Siwy Wierch i Babki. Ale wiem, że za moment będzie już zupełnie ciemno. Na Palenicy jestem o 18. Za godzinę będzie mrok, a przede mną ponad 10 km zbiegu w trudnym terenie.

Brestowa, grań Tatr Zachodnich

Brestowa

Dolina Bobrowiecka po ciemnicy

Gdy zbiegam do Doliny Bobrowieckiej przez podmokłą łąkę już zmierzcha. Gubię szlak, który zanika w trawach. Znowu powraca strach. Przecież tej doliny prawie nikt nie zna, znikoma ścieżka zdradza, jak rzadko chodzi tędy człowiek. Znowu boję się, że wypłoszę schowanego gdzieś w chaszczach niedźwiedzia. Zaraz wbiegnę w ciemny las. Już, już jestem w lesie, biegnę w dół, ale nie mogę przyspieszyć, wydaje mi się, że człapię, potykam się o kamienie, ślizgam na mokrej ziemi, biegnę strumieniem, który płynie przez środek ścieżki, nadziewam się na gałąź, która zagradza szlak, prawie nic już nie widzę, moment nieuwagi i lecę do przodu, lądując na rękach. Tu jest przecudnie w ciągu dnia, ale po zmroku to zdecydowanie nie jest najlepsze miejsce do biegania. Włączam latarkę w telefonie, ale niewiele pomaga. Czekam tylko na moment, kiedy zobaczę przed sobą świecące, dzikie oczy, choć to spotkanie najmniej mi się teraz marzy. Marzę o tym, żeby już znaleźć się w innym miejscu.

Wreszcie dobiegam do skrzyżowania szlaków Doliny Bobrowieckiej 1V0-603 z Jałowiecką. Oddycham z ulgą, bo Dolina Jałowiecka jest mi bardziej znajoma. Ale ta świadomość nic nie daje, jak nie widzisz, co masz pod nogami. Biegnę na oślep przez korzenie, skały, strumienie i czarny las. Szum strumienia zagłusza wszystkie dźwięki. Nie słyszę własnych kroków. Nie słyszę dźwięków lasu. Nic nie widzę, nic nie szłyszę, a to tylko podcysa moją wyobraźnię. Wyobrażam sobie, że tuż obok czają się dzikie zwierzęta, że pewnie chcą zejść do strumienia w poszukiwaniu wody i jedzenia. Jeszcze dwa kilometry i wbiegnę na szeroką ścieżkę a potem szutrową drogę. Odliczam minuty, byle szybciej do szerokiej, ludzkiej drogi.

Już jestem w komfortowym terenie, jeśli tak można nazwać znajdowanie się samej w ciemnym lesie u podnóża Tatr. Zaraz zobaczę światła domków letniskowych. Po dwóch kilometrach 1Z0-804 przyjemnego biegu, po godzinie 19, otoczona ciemną nocą docieram do samochodu na parkingu w Jałowcu. Przebiegłam 26 km i 2000 m w pionie, w tym 8 km granią.

A tak było tydzień później, przy nieco innej pogodzie 😉

Grań Tatr Zachodnich, Pachoł z Banówki

Pachoł ze szczytu Banówki. Foto. Jacek Frąckowiak

Grań Tatr Zachodnich i Salatyn

Grań wiodąca na Salatyn. Foto. Jacek Frąckowiak


Polecam również

]]>
https://biegamwgorach.pl/parzychwost-gran-tatr-zachodnich/feed/ 10
Doliną Furkotną na Hruby Wierch https://biegamwgorach.pl/dolina-furkotna-na-hruby-wierch/ https://biegamwgorach.pl/dolina-furkotna-na-hruby-wierch/#comments Sun, 08 Oct 2017 17:20:24 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=6631 Środa, godzina 10, pakuję do biegowej kamizelki 4 batony i flask, wiatrówkę, czapkę, dwie zapasowe opaski na głowę, bluzę, podkoszulkę i rękawki. Jest jakieś 17 stopni, co oznacza, że w Szczyrbskim Jeziorze 15, a na grani 5, ale jest słonecznie i prawie bezwietrznie. Idealna pogoda na górskie wyrypki. Co prawda spadło ostatnio trochę śniegu, ale po południowej stronie Tatr jest jego naprawdę niewiele, a na grani nie spodziewam się go wcale. Zjadam pośpiesznie owocowe śniadanie (banany, grejpfruty i imbir), resztę bananów i dwa termosy z zieloną herbatą na drogę i na powrót pakuję do torby, wychodzę na szybko z Forkiem i o 10.30 jestem w aucie. Jazda z Kościeliska do Szczyrbskiego Jeziora to ponad 70 km i ok 1,5 godziny, ale uwielbiam tę trasę. Od Łysej Polany jadę z ciągłym widokiem na Tatry, najpierw piękne szczyty Tatr Bielskich – Murań, Hawrań, Płaczliwa Skała, a po potem leci Kieżmarski, Łomnica, Sławkowski, Gerlach… Czas mija szybko i już podziwiam Rysy nad Szczyrbskim Jeziorem. Znajduję miejsce na bezpłatnym parkingu.

Biegnę, 500 metrów nad jeziorko do rozstaju szlaków, a dalej czerwonym w górę. Szeroka szutrowa droga przez wiatrołomy, odsłonięte wszystkie szczyty. Jest bosko. Po ok 2,5 km dobiegam do kolejnego skrzyżowania, czerwony szlak prowadzi dalej w stronę Krywania, ja kieruję się żółtym w głąb Doliny Furkotnej. Można tę trasę zrobić od drugiej strony, Doliną Młynicką, ale ja bardziej lubię tę stronę, jest cieplejsza, bardziej nasłoneczniona. Wiem, że będę wracać Młynicką już w mrocznym cieniu.

Za rozstajem ścieżka się zwęża, jest bardzo techniczna, niby tylko lekko pod górę, ale ciężko się biegnie, nierówne kamienie, głazy, korzenie, ciężko utrzymać rytm. Po dalszych 2 km wybiegam z lasu, wyłaniają się szczyty otaczające Furkotne Plesa, kolejny drogowskaz (tu jest połączenie szlaku z tym, który biegnie zboczem Przedniego Soliska).

Dolina Furkotna, Tatry Słowackie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Ścieżka robi się bardziej biegowa, mniej nierównych skał, ale nadal pod górę. Zaczyna mocniej wiać, zakładam wiatrówkę, robię parę fotek. Biegnę już w skalnym, wysokogórskim terenie. Kolejne dwa kilometry, stromsze podejście na próg doliny i jestem przy pierwszym jeziorku. Na szlaku minęłam w sumie kilkanaście osób, wszyscy już idą w dół, tylko ja pędzę do góry. Kolejne strome podejście na kolejny próg i drugie jeziorko. Jest bosko. Pojawia się śnieg na szlaku. Biegnę raz po suchych skałach, raz po śniegu. Dookoła szczyty i granie. Widzę Bystrą Ławkę – wąską przełęcz na wysokości 2300 m, dalej Furkot, na który zamierzam wejść. Na podejściu na przełęcz mijanka z turystami, większa ekipa schodzi już w dół, a na przełęczy grupa młodzieży z przewodnikiem, tarabanują przejście.

Dolina Furkotna, Bystra Ławka, Tatry Słowackie, trasa biegowa

Podejście na Bystrą Ławkę

Zamierzam iść dalej granią, ale nie chce się przez nich przeciskać, więc schodzę na stronę Doliny Młynickiej. Tutaj mroczno, na skałach zmrożony, twardy śnieg i lód.  Zejście z Bystrej Ławski strome, jest ślisko, pomagam sobie zardzewiałym łańcuchem. Zbiegam parę metrów, po czym kieruję się w górę wydeptaną ścieżką na grań, na Furkot (2404 m). Prowadził tędy kiedyś szlak i widać jeszcze wyblakłe, żółte oznaczenia. Ścieżka znika pod śniegiem, trzeba przetrawersować zbocze, ale śnieg jest twardy jak lód, a ja – rzecz jasna – nie mam raków. Szukam przejścia w górę po skałach. Udaje się i po paru minutach dostaję się na grań, na szeroką przełęcz pod Furkotem. Na sam Furkot jest łatwe wejście.

Bystra Ławka, Furkot, Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań z Furkota na Hruby Wierch

Dalej grań wiedzie na Hruby Wierch (2428 m), mało śniegu, postanawiam spróbować. Nie jest już tak łatwo jak na Furkot, grań jest wąska, spora ekspozycja, czasami przechodzę okrakiem, szukam stopni i trzymam się ostrza grani. Widać, że niektóre trudniejsze miejsca da się obejść ścieżką poniżej, ale teraz zalega tam śnieg, jedno poślizgnięcie i lecisz w dół, spora ekspozycja. Idę ostrzem grani. Ale jest fajnie. Wiatr, który dokuczał w dolinie tutaj ustał zupełnie, słońce grzeje. No i jestem na Hrubym. Godzina 15.30. 1,5 godziny zeszło na robienie zdjęć i przystanki, ale dzisiaj to ma być wycieczka dla przyjemności, a nie trening.

Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Hruby Wierch

I teraz coś mnie podkusiło, czy mało mi przygód, czy trochę boję się wracać tą granią i znów walczyć ze śniegiem, wymyślając, jak go obejść, ale postanawiam iść dalej granią i zejść do Doliny Młynickiej na wysokości Kolistego Stawu. To jest głupi pomysł, ale jak głupi uświadamiam sobie dopiero godzinę póżniej. Idę trochę ostrzem grani, czasami boczkiem po trawach, ale nie ma żadnej ścieżki, a to co wydaje mi się ścieżką jest przejściem dla kozic. To znaczy, że mało kto tędy chodzi i nie wiadomo, czy jest dalej bezpieczny wycof do doliny. Dodatkowo jest sporo śniegu na zboczu, próbuję zejść w dół po piargach i śniegu, ale zatrzymuje mnie ziejąca poniżej ekspozycja i progi skalne.

Wracam na grań, idę dalej, ale dochodzę do takich skał, których nie jestem w stanie przejść bez asekuracji. Postanawiam wrócić. Znowu omijanie połaci śniegu, skały, grań. Po godzinie, o 16.30 jestem w punkcie wyjścia, na Hrubym Wierchu. Nauczyłam się szybko, żeby nie łazić tam, gdzie nikt nie chodzi. Wracam granią na Bystrą Ławkę. Jest cudownie! Jeszcze cudniej niż przedtem, jeszcze ciszej, słońce jest niżej, nie ma już zupełnie ludzi, ani w jednej, ani w drugiej dolinie, ani na przełęczy. Nie żałuję ani przez moment, że straciłam tę godzinę na błądzenie.

Grań na Furkot i Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań na Furkot i Hruby Wierch

Dolina Młynicka pogrąża się w mroku. Grań Soliska skutecznie zatrzymuje wszystkie promienie słońca w Dolinie Furkotnej. Jest tak błogo, że nie chce mi się wracać. Zupełnie zapominam, że po 18 powoli zapada zmrok, a pewnie czeka mnie bieg przez las, ale w ogóle teraz o tym nie myślę. Dopiero grubo po 17 zbiegam do Doliny Młynickiej, już ubrana w bluzę, a potem jeszcze czapkę i wiatrówkę. Jest zimno, mroczno i szaro. W całej dolinie nie ma żywej duszy poza kilkoma kozicami, które spotykam przy szlaku.

Wreszcie dobieram się do wody. Od wejścia na Bystrą Ławkę nic nie piłam! Uzupełniam flask i chowam do kieszonki kamizelki, żeby lodowata górska woda choć trochę się ogrzała. Jestem na tym szlaku pierwszy raz. Zbiega się ciężko. Nierówne głazy, kamienie, to nie są polskie ułożone chodniki. Ale do szlaków w Tatrach Słowackich jestem przyzwyczajona. Są dużo bardziej alpejskie. Tam też nikt nie bawi się w układanie skalnych chodników dla wygodnych turystów. Zbieg się dłuży, wolno tracę wysokość, 1900 m, 1800, 1700… wreszcie wbiegam do lasu, ścieżka robi się bardziej biegowa, mniej skał. Ale pojawiają się korzenie i robi się szaro. Jestem sama. Zaczynam się bać spotkania z niedźwiedziem. Śpiewam pod nosem, żeby dać jakiś ludzki znak. Wreszcie jacyś ludzie przede mną, ufff. Mijam ich szybko i od tego momentu już biegnie mi się przyjemnie, po chwili wybiegam z lasu na łąki, jestem na wysokości 1400 m. Zaraz będę w miasteczku. Szeroka ścieżka, potem asfalt. Mogę biec poniżej 5:00, wreszcie mogę szybko biec. Dwa kilometry swobodnego biegu bez patrzenia na to, co pod stopami.

Gdy dobiegam do samochodu jest już prawie ciemno. Jestem głodna, przez 7 godzin zjadłam 4 batony, a wcześniej tylko banany i inne owoce. Tylko co ja tutaj mam? Dwa termosy zielonej herbaty, kilka bananów i mandarynki. Musi starczyć na 1,5 godziny jazdy do domu. Nie czuję zmęczenia, w głowie setki pięknych obrazów i przeżyć. Pełnia szczęścia.


Dolina Młynicka, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Młynicka, Foto Jacek Frąckowiak

Grań na Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań na Hruby Wierch, Foto. Jacek Frąckowiak

Dolina Furkotna, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Furkot, Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań z Furkota na Hruby Wierch

Furkot, Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Furkot i Dolina Furkotna

Grań na Furkot i Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Grań na Furkot i Hruby Wierch, Dolina Furkotna Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Bystra Ławka, Dolina Furkotna Tatry Wysokie, trasa biegowa

Bystra Ławka, Dolina Młynicka

]]>
https://biegamwgorach.pl/dolina-furkotna-na-hruby-wierch/feed/ 2
Doliną Jałowiecką na Siwy Wierch i Babki https://biegamwgorach.pl/dolina-jalowiecka-na-siwy-wierch-i-babki/ https://biegamwgorach.pl/dolina-jalowiecka-na-siwy-wierch-i-babki/#comments Mon, 18 Sep 2017 15:08:42 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=6568 Trasa biegowa Doliną Jałowiecką na Siwy Wierch i Babki

Siwy Wierch, Tatry Zachodnie

Dolina Jałowiecka, kolejna dolina, w której prędzej można spotkać niedźwiedzia niż człowieka. Jest to chyba najmniej znany wśród turystów rejon Tatr. Za każdym razem, kiedy tutaj jestem, spotykam maksymalnie trzy osoby. A to przepiękne tereny, dolna część doliny nie tknięta przez lodowce, bogata roślinność i piękne lasy, które nie wiedzą, co to halny.

Do tej doliny będę wracać, bo można tu wybrać parę ciekawych tras. Dzisiaj lecimy na Siwy Wierch, ostatni wybitny szczyt w Głównej Grani Tatr na zachodzie i Babki, rejon udostępniony również zimą dla skialpinizmu. Bardzo ciekawe skały, które podobnie jak Tatry Bielskie, zbudowane są z szarych wapieni i dolomitów.

Startujemy w Jałowcu na bezpłatnym parkingu przy rozstaju szlaków (Bobrowiecki Wapiennik) na wysokości 750 m. Odchodzą stąd szlaki: niebieski w lewo i żółty w prawo na Palenicę. Trasa jest prawie w całości biegowa, jedynie wejście na Siwy Wierch jest dość strome i są tutaj nawet jakieś łańcuchy, ale skoro Forek dał radę, to Wy też sobie poradzicie 😉

  • Długość: 20,5 km, +1290/-1290 m – link do trasy tutaj
  • Czas (bez przystanków): 2,5 – 3 godz.
  • Trekkingowo: 5,5 godz.
  • Trasa alternatywna przez Chatę Czerwieniec z pominięciem Babek to 20 km i 1100 m – moja trekkingowa wycieczka z Forkiem – link tutaj
  • Jak dojechać: z Zakopanego jedziemy na Chochołów, przez Oravice, Zuberec i Liptowski Mikulasz do Jałowca (nowy asfalt z Oravic do Zuberca, nie trzeba się już bać dziur!), ok 1,5 godz. A najlepiej wybrać się do Jałowca, Bobrowca albo Liptowskiego Mikulasza na tydzień, żeby poznać wszystkie szlaki w okolicy 🙂
  • Trasa prawie w całości otwarta przez cały rok, jedynie odcinek graniowy od Palenicy na Siwy Wierch (jak zresztą cała grań Tatr Zachodnich na Słowacji) zamknięty od 1 listopada do 15 czerwca

1 etap: Jałowiec – Siwy Wierch 11 km +1120/-70 m

Biegniemy żółtym szlakiem na Palenicę, najniższą przełęcz w Głównej Grani Tatr między Brestową i Siwym Wierchem. Początkowo szeroka szutrowa droga wbija się wąską ścieżką w dno doliny, biegniemy wzdłuż pięknego potoku, otoczeni cudną roślinnością, a to dnem doliny, a to jej zboczem, raz w górę, raz w dół. Co jakiś czas drewniane mostki, którymi przekraczamy odgałęzienia potoku. Po około 4,5 km dobiegamy do rozstaju szlaków (1010 m) z tabliczką informującą, że trzeba tutaj uważać na niedźwiedzie. Niebieski szlak prowadzi na Banikowską Przełęcz (to będzie inna wycieczka), my biegniemy dalej żółtym.

Trasa biegowa, Dolina Jałowiecka, Tatry Zachodnie

Dolina Jałowiecka, Tatry Zachodnie

Tutaj roślinność jest jeszcze bardziej obfita, w czerwcu i lipcu trzeba się miejscami przedzierać przez wielkie liście przypominające kokornak. Ścieżka jest coraz węższa i tak zarośnięta, że aż trudno uwierzyć, że prowadzi tędy szlak. Dalej biegniemy wzdłuż potoku, przekraczając go parę razy. Ciągle jest prawie płasko i można swobodnie biec. Po ok 1,5 km od rozstaju szlaków robi się stromiej.

Małymi zakosikami wspinamy się na Bobrowiecką Polanę (1350 m). Jesteśmy teraz w górnej odnodze Doliny Jałowieckiej – Dolinie Bobrowieckiej Liptowskiej. To cudna łąka z przepięknymi leśnymi kwiatami u stóp Siwego Wierchu. Szczyt mamy po swojej lewej stronie, ale nie ma stąd na niego żadnej ścieżki, biegniemy dalej przez łąkę, zostawiając górę za plecami, by wejść na nią granią, od przełęczy. Kierujemy się wprost na Brestową, dopiero za małymi stawkami skręcamy w lewo i wchodzimy zakosami na przełęcz Palenica (1570 m).

Z przełęczy kierujemy się w lewo, grzbietem w kierunku charakterystycznych szarych skał – Siwego Wierchu (2 km od przełęczy). Pierwszy kilometr prawie płasko, biegniemy wśród bujnych kosówek i malin, potem już stromiej, a na końcu trochę wspinaczki z łańcuchami i jesteśmy na szczycie, 1805 m.

Trasa biegowa, Dolina Jałowiecka. Tatry Zachodnie

Polana pod Siwym Wierchem w Dolinie Jałowieckiej

2 etap: Siwy Wierch – Babki – Jałowiec 9,5 km +170/-1220 m

Szczyt jest naprawdę piękny, w dole zielone lasy i łąki, główna grań prowadzi na zachód w ciekawe szare formacje skalne – trochę jak skałki na naszej Jurze. Tam też warto się wybrać. Ale tym razem zbiegamy stromą, osypującą się ścieżką, zielonym szlakiem w kierunku Ostrej (1764 m). To złudzenie, że będzie już tylko w dół. Zbiegamy stromą ścieżką na przełęcz, po czym wdrapujemy się pod Małą Ostrą (1703 m), znowu zbiegamy na przełęcz, bo ponownie wdrapać się na kolejny szczyt, Ostrą. Szlak jest wąski, drapią nas z obu stron szorstkie kosówki. Z Ostrej znowu stromy zbieg, prosto na zielone łąki i przełęcz Przedwrocie (1590 m).

Trasa biegowa, Dolina Jałowiecka, Siwy Wierch, Tatry Zachodnie

Siwy Wierch, Tatry Zachodnie

Tutaj mamy do wyboru dwa warianty, przez Babki, czyli jeszcze trochę w dół i znowu w górę, albo przez Chatę Czerwieniec (link do trasy alternatywnej). Proponuję dużo ciekawszy widokowo wariant przez Babki, czyli dalej zielonym szlakiem przez rozległe łąki. Warto wybrać się tutaj zimą na skitury – świetne tereny do podejść i zjazdów!

Z przełęczy zbiegamy wąską ścieżką przez kosówki, po czym wybiegamy na szeroki grzbiet z pięknymi widokami na Liptów, Wielki Chocz, Tatry Niżne i Dolinę Suchą po prawej stronie, za plecami zostawiamy grań Tatr Zachodnich. Mijamy ciekawe wapienne skałki i wspinamy się na Babki (1566 m). Stąd czeka nas bardzo stromy zbieg wąską ścieżką przez łąki. Po prawej stronie mijamy źródełko, gdzie można nabrać wody. Po ok 1 km stromego zbiegu, wbiegamy do lasu i teraz czeka nas już tylko przyjemny, aczkolwiek momentami też dość stromy zbieg szeroką szutrową drogą. Zimą świetna trasa na skitury. Tą drogą dobiegamy aż do skrzyżowana z żółtym szlakiem, gdzie zaczynaliśmy naszą wycieczkę i dalej ok 1 km znaną nam drogą na parking.

Trasa biegowa, Dolina Jałowiecka. Siwy Wierch, Tatry Zachodnie

Forek na Babkach

Trasa biegowa, Babki i Siwy Wierch, Tatry Zachodnie

Babki, Tatry Zachodnie

Trasa biegowa, Babki i Siwy Wierch, Tatry Zachodnie

Widok z Babek na Tatry Zachodnie

]]>
https://biegamwgorach.pl/dolina-jalowiecka-na-siwy-wierch-i-babki/feed/ 3
Doliną Zadnich Koperszadów na Jagnięcy Szczyt https://biegamwgorach.pl/jagniecy-szczyt/ https://biegamwgorach.pl/jagniecy-szczyt/#comments Mon, 11 Sep 2017 08:51:35 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=6469 Jagnięcy Szczyt na biegowo

Jagnięcy Szczyt przed burzą

Chcę Wam przedstawić piękną trasę, w mało znane zakątki Tatr Bielskich i Wysokich, której głównym celem jest Jagnięcy Szczyt (2230 m n.p.m.) – pierwszy  wybitny szczyt Tatr Wysokich na wschodzie, leżący w Głównej Grani Tatr.

Pewnie mało kto z Was słyszał o Dolinie Zadnich Koperszadów? A to przez tę dolinę wiedzie duża część trasy, między Tatrami Bielskimi a Wysokimi. Z lewej strony podziwiamy piękne szczyty Tatr Bielskich – Hawrań i Płaczliwą Skałę, a prawej skalistą główną Grań Tatr.

Całość trasy: 25 km, +1700 m, link tutaj

No to lecimy!

1 etap: Przełęcz pod Kopą – 8,5 km +830/-80 m

To całkiem biegowy odcinek, bardziej zaawansowany biegacz wbiegnie całość bez problemu. Na tym odcinku mamy dużo wody, więc można wystartować bez zbędnego ciężaru.

Zaczynamy w Tatrzańskiej Jaworzynie, auto można zostawić przy drodze lub na małym, niepłatnym miejscu parkingowym. Początkowo biegniemy świeżo wylanym asfaltem, po 2 km wbiegamy na polanę, nad którą góruje szara ściana Murania. Tutaj szlak się rozwidla, my kierujemy się w lewo przez mostek nad Jaworowym Potokiem (szlakiem niebieskim).

Biegniemy dalej delikatnie pod góre, szeroką szutrową ścieżką przez las. Robi się stromiej, ale można swobodnie biec. Szlak skręca wyraźne w lewo i teraz biegniemy wzdłuż Potoku Koperszadzkiego, gdzie zaczyna się Dolina Zadnich Koperszadów. To bardzo przyjemny odcinek trasy, w pięknym lesie, wzdłuż potoku, po lewej stronie ciekawe skałki. Zawsze bardzo dobrze mi się tutaj biegnie. To jest świetny odcinek na mocniejszy trening.

Dolina Zadnich Koperszadów, Tatry Bielskie, Przełęcz pod Kopą

Dolina Zadnich Koperszadów

W tych pięknych okolicznościach, po 6 km od startu, dobiegamy do miejsca z ławeczkami i niedźwiedziami, zwanego Skoruszową Krzyżówką (1400 m). Niedźwiedzie okazują się sztuczne, ale można się przestraszyć. Tutaj warto nabrać wodę w strumieniu na dalszą część wycieczki. Kolejny wodopój będzie dopiero w Schronisku nad Zielonym Stawem, za Jagnięcym Szczytem. Warto zaopatrzyć się zapas 1 litra wody.

Za tym punktem wbiegamy na rozległą polanę, ukazują się nam wapienne zbocza Hawrania i Płaczliwej Skały po lewej i skaliste Tatry Wysokie po prawej stronie. Na południu dolinę zamyka Główna Grań Tatr i Przełęcz pod Kopą. Biegniemy wąską ścieżką, lekko pod górę, a potem coraz stromiej, stokiem doliny. Na chwilę zielone trawy zastępują świerki, ale szybko wybiegamy ponad granicę lasu. Warto się tutaj zatrzymać i rozejrzeć dookoła. W dole zostawiliśmy piękną zieloną dolinę, po prawej stronie strzeliste szczyty Tatr Wysokichm, górujący Jagnięcy Szczyt i piękna Jagnięca Grań.

Po 2,5 km od punktu z ławeczkami wbiegamy na Przełęcz pod Kopą (1750 m). Szlak prowadzi dalej w dół do Doliny Białych Stawów, ale my kierujemy się wydeptaną ścieżką w stronę wschodniej grani Jagnięcego Szczytu.

Na grani Jagnięcego Szczytu, w dole Dolina Białych Stawów

Na Koperszadzkiej Grani, w dole Dolina Białych Stawów

2 etap: Jagnięcy Szczyt – Białe Stawy – Przełęcz pod Kopą 8km, +800/-780 m

Ten etap jest już mniej biegowy, częściowo taternicki i trudny technicznie. Z Przełęczy pod Kopą na Jagnięcy Szczyt nie prowadzi żaden szlak i mogą tędy przejść tylko osoby, które się wspinają i należą do klubu górskiego lub w towarzystwie uprawnionego przewodnika.

Ten odcinek (Koperszadzka Grań) należy do Głównej Grani Tatr. Można wybrać wariant trudniejszy, ściśle granią, albo łatwiejszy – wydeptaną ścieżką trawersującą grań, orientację ułatwiają kopczyki.

  • alternatywna trasa  to zbieg czerwonym szlakiem do Doliny Białych Stawów, dalej do Zielonego Stawu i żółtym szlakiem na Jagnięcy Szczyt – tak samo jak droga powrotna.

Z Przełęczy pod Kopą na Jagnięcy jest ok 500 m przewyższenia i 2 km. Widoki zapierają dech w piersiach, odsłaniają się kolejne szczyty Tatr Wysokich, a za plecami zostawiamy piękne Tatry Bielskie.

Granią na Jagnięcy Szczyt, w dole Dolina Zadnich Koperszadów

Granią na Jagnięcy Szczyt, w dole Dolina Zadnich Koperszadów

Po wdrapaniu się na Jagnięcy Szczyt (2230 m) zbiegamy szlakiem prowadzącym do Zielonego Stawu Kieżmarskiego.

Ale zanim zbiegniemy, tutaj nie można się nie zatrzymać na dłużej, widok jest po prostu bajkowy. Przed nami od lewej: Mały Kieżmarski, Kieżmarski Szczyt, Grań Wideł, Łomnica, Pośrednia Turnia, Durny Szczyt, Mały Durny, Czarny Szczyt, Baranie Rogi, Kołowy Szczyt i Lodowy Szczyt. Na wprost poniżej Jastrzębia Turnia.

Zbieg do Zielonego Stawu wcale nie jest biegowy, skały, piargi i stromo. To jeden z trudniejszych zbiegów na tatrzańskich szlakach. Jeśli myślicie o biegach w cyklu Skurunning Extreme, warto się tutaj wybrać i poćwiczyć technikę. Na 2,5 km odcinku mamy 700 metrów zbiegu w naprawdę trudnym terenie. Ale widoki nadal są przepiękne, zbiegamy wprost na przecudny Zielony Staw Kieżmarski. W schronisku można się posilić i chwilę odpocząć podziwiając szczyty i skaliste ściany tym razem z dołu.

Jagnięcy Szczyt na biegowo

Jagnięcy Szczyt, w oddali słychać już burzę

Ze schroniska kierujemy się czerwonym szlakiem na północ, do Doliny Białych Stawów. Cały czas delikatnie w górę, po skałkach, biegniemy ok 2,5 km, dobiegając do Wielkiego Białego Stawu. Tutaj kolejne rozwidlenie, w prawo zielony szlak prowadzi do Doliny Rakuskiej, my kierujemy się w lewo dalej czerwonym szlakiem na znajomą nam Przełęcz pod Kopą. Odcinek od Zielonego Stawu do Przełęczy pod Kopą to część trasy zawodów Ultra Janosik.

3 etap: Przełęcz pod Kopą – Jaworzyna 8,5 km +80/-830 m

Najłatwiejszy odcinek, znamy go z podbiegu. Nie ma tutaj żadnych trudności technicznych, przyjemnie się zbiega najpierw wąską ścieżką przez łąkę, później szerokim szutrowym szlakiem przez las. Najbardziej dłużą się dwa ostanie kilometry asfaltem, dlatego można tutaj zrobić rytmy czy przyspieszenia, żeby odmulić nogi.

To jedna z moich ulubionych tras w Tatrach.

Zdjęcia z czerwca i sierpnia tego roku.

Zielony Staw Kieżmarski, Tatry Wysokie

Burzowo nad Zielonym Stawem Kieżmarskim

Niestety tę wycieczkę można zrobić w całości tylko w okresie letnim – od 16 czerwca do 31 października. Dolina Jaworowa, odcinki między Zielonym a Białymi Stawami, na Przełęcz pod Kopą oraz wejście na Jagnięcy Szczyt są zamknięte dla turystów 1 listopada do 15 czerwca.

  • Zimowe trasy biegowe w Tatrach Słowackich opisywałam tutaj

 

]]>
https://biegamwgorach.pl/jagniecy-szczyt/feed/ 3