Doliną Furkotną na Hruby Wierch

Środa, godzina 10, pakuję do biegowej kamizelki 4 batony i flask, wiatrówkę, czapkę, dwie zapasowe opaski na głowę, bluzę, podkoszulkę i rękawki. Jest jakieś 17 stopni, co oznacza, że w Szczyrbskim Jeziorze 15, a na grani 5, ale jest słonecznie i prawie bezwietrznie. Idealna pogoda na górskie wyrypki. Co prawda spadło ostatnio trochę śniegu, ale po południowej stronie Tatr jest jego naprawdę niewiele, a na grani nie spodziewam się go wcale. Zjadam pośpiesznie owocowe śniadanie (banany, grejpfruty i imbir), resztę bananów i dwa termosy z zieloną herbatą na drogę i na powrót pakuję do torby, wychodzę na szybko z Forkiem i o 10.30 jestem w aucie. Jazda z Kościeliska do Szczyrbskiego Jeziora to ponad 70 km i ok 1,5 godziny, ale uwielbiam tę trasę. Od Łysej Polany jadę z ciągłym widokiem na Tatry, najpierw piękne szczyty Tatr Bielskich – Murań, Hawrań, Płaczliwa Skała, a po potem leci Kieżmarski, Łomnica, Sławkowski, Gerlach… Czas mija szybko i już podziwiam Rysy nad Szczyrbskim Jeziorem. Znajduję miejsce na bezpłatnym parkingu.

Biegnę, 500 metrów nad jeziorko do rozstaju szlaków, a dalej czerwonym w górę. Szeroka szutrowa droga przez wiatrołomy, odsłonięte wszystkie szczyty. Jest bosko. Po ok 2,5 km dobiegam do kolejnego skrzyżowania, czerwony szlak prowadzi dalej w stronę Krywania, ja kieruję się żółtym w głąb Doliny Furkotnej. Można tę trasę zrobić od drugiej strony, Doliną Młynicką, ale ja bardziej lubię tę stronę, jest cieplejsza, bardziej nasłoneczniona. Wiem, że będę wracać Młynicką już w mrocznym cieniu.

Za rozstajem ścieżka się zwęża, jest bardzo techniczna, niby tylko lekko pod górę, ale ciężko się biegnie, nierówne kamienie, głazy, korzenie, ciężko utrzymać rytm. Po dalszych 2 km wybiegam z lasu, wyłaniają się szczyty otaczające Furkotne Plesa, kolejny drogowskaz (tu jest połączenie szlaku z tym, który biegnie zboczem Przedniego Soliska).

Dolina Furkotna, Tatry Słowackie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Ścieżka robi się bardziej biegowa, mniej nierównych skał, ale nadal pod górę. Zaczyna mocniej wiać, zakładam wiatrówkę, robię parę fotek. Biegnę już w skalnym, wysokogórskim terenie. Kolejne dwa kilometry, stromsze podejście na próg doliny i jestem przy pierwszym jeziorku. Na szlaku minęłam w sumie kilkanaście osób, wszyscy już idą w dół, tylko ja pędzę do góry. Kolejne strome podejście na kolejny próg i drugie jeziorko. Jest bosko. Pojawia się śnieg na szlaku. Biegnę raz po suchych skałach, raz po śniegu. Dookoła szczyty i granie. Widzę Bystrą Ławkę – wąską przełęcz na wysokości 2300 m, dalej Furkot, na który zamierzam wejść. Na podejściu na przełęcz mijanka z turystami, większa ekipa schodzi już w dół, a na przełęczy grupa młodzieży z przewodnikiem, tarabanują przejście.

Dolina Furkotna, Bystra Ławka, Tatry Słowackie, trasa biegowa

Podejście na Bystrą Ławkę

Zamierzam iść dalej granią, ale nie chce się przez nich przeciskać, więc schodzę na stronę Doliny Młynickiej. Tutaj mroczno, na skałach zmrożony, twardy śnieg i lód.  Zejście z Bystrej Ławski strome, jest ślisko, pomagam sobie zardzewiałym łańcuchem. Zbiegam parę metrów, po czym kieruję się w górę wydeptaną ścieżką na grań, na Furkot (2404 m). Prowadził tędy kiedyś szlak i widać jeszcze wyblakłe, żółte oznaczenia. Ścieżka znika pod śniegiem, trzeba przetrawersować zbocze, ale śnieg jest twardy jak lód, a ja – rzecz jasna – nie mam raków. Szukam przejścia w górę po skałach. Udaje się i po paru minutach dostaję się na grań, na szeroką przełęcz pod Furkotem. Na sam Furkot jest łatwe wejście.

Bystra Ławka, Furkot, Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań z Furkota na Hruby Wierch

Dalej grań wiedzie na Hruby Wierch (2428 m), mało śniegu, postanawiam spróbować. Nie jest już tak łatwo jak na Furkot, grań jest wąska, spora ekspozycja, czasami przechodzę okrakiem, szukam stopni i trzymam się ostrza grani. Widać, że niektóre trudniejsze miejsca da się obejść ścieżką poniżej, ale teraz zalega tam śnieg, jedno poślizgnięcie i lecisz w dół, spora ekspozycja. Idę ostrzem grani. Ale jest fajnie. Wiatr, który dokuczał w dolinie tutaj ustał zupełnie, słońce grzeje. No i jestem na Hrubym. Godzina 15.30. 1,5 godziny zeszło na robienie zdjęć i przystanki, ale dzisiaj to ma być wycieczka dla przyjemności, a nie trening.

Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Hruby Wierch

I teraz coś mnie podkusiło, czy mało mi przygód, czy trochę boję się wracać tą granią i znów walczyć ze śniegiem, wymyślając, jak go obejść, ale postanawiam iść dalej granią i zejść do Doliny Młynickiej na wysokości Kolistego Stawu. To jest głupi pomysł, ale jak głupi uświadamiam sobie dopiero godzinę póżniej. Idę trochę ostrzem grani, czasami boczkiem po trawach, ale nie ma żadnej ścieżki, a to co wydaje mi się ścieżką jest przejściem dla kozic. To znaczy, że mało kto tędy chodzi i nie wiadomo, czy jest dalej bezpieczny wycof do doliny. Dodatkowo jest sporo śniegu na zboczu, próbuję zejść w dół po piargach i śniegu, ale zatrzymuje mnie ziejąca poniżej ekspozycja i progi skalne.

Wracam na grań, idę dalej, ale dochodzę do takich skał, których nie jestem w stanie przejść bez asekuracji. Postanawiam wrócić. Znowu omijanie połaci śniegu, skały, grań. Po godzinie, o 16.30 jestem w punkcie wyjścia, na Hrubym Wierchu. Nauczyłam się szybko, żeby nie łazić tam, gdzie nikt nie chodzi. Wracam granią na Bystrą Ławkę. Jest cudownie! Jeszcze cudniej niż przedtem, jeszcze ciszej, słońce jest niżej, nie ma już zupełnie ludzi, ani w jednej, ani w drugiej dolinie, ani na przełęczy. Nie żałuję ani przez moment, że straciłam tę godzinę na błądzenie.

Grań na Furkot i Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań na Furkot i Hruby Wierch

Dolina Młynicka pogrąża się w mroku. Grań Soliska skutecznie zatrzymuje wszystkie promienie słońca w Dolinie Furkotnej. Jest tak błogo, że nie chce mi się wracać. Zupełnie zapominam, że po 18 powoli zapada zmrok, a pewnie czeka mnie bieg przez las, ale w ogóle teraz o tym nie myślę. Dopiero grubo po 17 zbiegam do Doliny Młynickiej, już ubrana w bluzę, a potem jeszcze czapkę i wiatrówkę. Jest zimno, mroczno i szaro. W całej dolinie nie ma żywej duszy poza kilkoma kozicami, które spotykam przy szlaku.

Wreszcie dobieram się do wody. Od wejścia na Bystrą Ławkę nic nie piłam! Uzupełniam flask i chowam do kieszonki kamizelki, żeby lodowata górska woda choć trochę się ogrzała. Jestem na tym szlaku pierwszy raz. Zbiega się ciężko. Nierówne głazy, kamienie, to nie są polskie ułożone chodniki. Ale do szlaków w Tatrach Słowackich jestem przyzwyczajona. Są dużo bardziej alpejskie. Tam też nikt nie bawi się w układanie skalnych chodników dla wygodnych turystów. Zbieg się dłuży, wolno tracę wysokość, 1900 m, 1800, 1700… wreszcie wbiegam do lasu, ścieżka robi się bardziej biegowa, mniej skał. Ale pojawiają się korzenie i robi się szaro. Jestem sama. Zaczynam się bać spotkania z niedźwiedziem. Śpiewam pod nosem, żeby dać jakiś ludzki znak. Wreszcie jacyś ludzie przede mną, ufff. Mijam ich szybko i od tego momentu już biegnie mi się przyjemnie, po chwili wybiegam z lasu na łąki, jestem na wysokości 1400 m. Zaraz będę w miasteczku. Szeroka ścieżka, potem asfalt. Mogę biec poniżej 5:00, wreszcie mogę szybko biec. Dwa kilometry swobodnego biegu bez patrzenia na to, co pod stopami.

Gdy dobiegam do samochodu jest już prawie ciemno. Jestem głodna, przez 7 godzin zjadłam 4 batony, a wcześniej tylko banany i inne owoce. Tylko co ja tutaj mam? Dwa termosy zielonej herbaty, kilka bananów i mandarynki. Musi starczyć na 1,5 godziny jazdy do domu. Nie czuję zmęczenia, w głowie setki pięknych obrazów i przeżyć. Pełnia szczęścia.


Dolina Młynicka, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Młynicka, Foto Jacek Frąckowiak

Grań na Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań na Hruby Wierch, Foto. Jacek Frąckowiak

Dolina Furkotna, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Furkot, Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Grań z Furkota na Hruby Wierch

Furkot, Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Furkot i Dolina Furkotna

Grań na Furkot i Hruby Wierch, Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Grań na Furkot i Hruby Wierch, Dolina Furkotna Tatry Wysokie, trasa biegowa

Dolina Furkotna

Bystra Ławka, Dolina Furkotna Tatry Wysokie, trasa biegowa

Bystra Ławka, Dolina Młynicka

2 komentarze do "Doliną Furkotną na Hruby Wierch"

  • comment-avatar
    Ewa
    9 października 2017 (20:40)
    Odpowiedz

    Wspaniała wycieczka! 🙂

  • comment-avatar
    vistula
    27 października 2017 (20:05)
    Odpowiedz

    Pięknie, jak w Jałowieckiej, no i wygląda niebezpiecznie


Masz coś do powiedzenia?

HTML jest dozwolony