Galeria – BIEGAM W GÓRACH https://biegamwgorach.pl treningi w Tatrach, bieganie w górach i w terenie, biegi górskie, obozy biegowe w górach, Thu, 04 Oct 2018 16:34:50 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.6.2 Trofeo KIMA – Val Masino. Fotorelacja https://biegamwgorach.pl/trofeo-kima-val-masino-fotorelacja/ https://biegamwgorach.pl/trofeo-kima-val-masino-fotorelacja/#comments Mon, 05 Sep 2016 19:13:21 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=5069 Trofeo KIMA to bieg o długości 52 km, +4200 m przewyższenia we włoskich Alpach. Bieg to za dużo powiedziane. Trasa pokrywa się w większości z głównym szlakiem Sentiero Roma, przebiegającym na wysokości ponad 2500 m n.p.m. wokół doliny Val Masino, pod słynnymi szczytami Piz Badile (3308), Piz Cengalo (3370), Cima de Castello (3388), Monte Disgrazia (3678), do pokonania techniczne podejścia i zejścia z 7 przełęczy powyżej 2500 m n.p.m., ubezpieczonych łańcuchami i klamrami: Boccetta Roma (2840), Passo Cameraccio (2954), Passo Val Torrone (2518), Passo Averta (2540), Passo Qualido (2647), Passo Camerozzo (2765), Passo del Barbacan (2598).

Klimat biegu i tych pięknych gór przybliżą Wam – choć trochę – zdjęcia z moich wycieczek w Val Masino. Na campingu nie ma nudy, jeśli ma się cel 😉 Na zdjęciach przełęcze: Boccetta Roma, Passo Cameraccio, Passo Val Torrone, Passo del Barbacan i dolinki: Valle di Preda Rossa, rozciągająca się na wysokości od 1950 m n.p.m. u stóp Monte Disgrazia, Valle Cameraccio, Valle Torrone, Valle Zocca, Valle del Ferro, Valle Ligoncio, Valle Bagni, Val di Sasso Bisolo, Val di Mello.

Relacja z KIMA na blogu już jutro!

Val Masino Valle di Preda Rossa Monte Disgrazia Trofeo Kima 2016 Val Masino Marino Giacometti Trofeo Kima 2016 Skyrunning Extreme Val Masino Trofeo Kima start Val Masino Trofeo Kima start Val Masino Trofeo Kima start Trofeo Kima 2016 Skyrunning Extreme - Olga Łyjak, Rifugio Allievi Val Masino Trofeo Kima 2016 - Olga Łyjak, Rifugio Allievi Val Masino. Skyrunning Extreme Trofeo Kima 2016 Skyrunning Extreme - Olga Łyjak, Rifugio Allievi Val Masino trening w Val Masino Valle Zocca Trofeo Kima trening w Val Masino Valle Zocca Trofeo Kima trening w Val Masino Valle Zocca Trofeo Kima Val Masino Trofeo Kima Val Masino Troefo Kima Val Masino Valle di Preda Rossa Monte Disgrazia Val Masino Valle di Preda Rossa Monte Disgrazia Val Masino Preda Rossa Monte Disgrazia trening w Val Masino - Preda Rossa Monte Disgrazia Trofeo Kima Val Masino Preda Rossa Monte Disgrazia Val Masino Preda Rossa Monte Disgrazia Val Masino Valle di Preda Rossa Monte Disgrazia Val Masino Valle di Preda Rossa trening w Val Masino - Preda Rossa Trofeo Kima Val Masino Valle di Preda Rossa Val Masino Trofeo Kima Val Masino Trofeo Kima trening w Val Masino Trofeo Kima Bagni del Masino trening w Val Masino Trofeo Kima Bagni del Masino trening w Val Masino Trofeo Kima Bagni del Masino Val Masino camping Sasso Remenno Val Masino camping Sasso Remenno Val Masino camping Sasso Remenno Val Masino camping Sasso Remenno Val Masino Val di Sasso Bisolo Val Masino Val di Sasso Bisolo Val Masino Valle di Preda Rossa Val Masino Trofeo Kima Boccetta Roma Val Masino Trofeo Kima Boccetta Roma Val Masino Trofeo Kima Boccetta Roma Val Masino Trofeo Kima Boccetta Roma Val Masino Trofeo Kima terrex agravic Val Masino Trofeo Kima Val Masino Passo Cameraccio Trofeo Kima Val Masino Passo Cameraccio Trofeo Kima Val Masino Passo Cameraccio Trofeo Kima Val Masino Passo Cameraccio Trofeo Kima Val Masino Passo Cameraccio Trofeo Kima Val Masino Valle Torrone Trofeo Kima Val Masino Valle Torrone Trofeo Kima Val Masino Passo Val Torrone Trofeo Kima Val Masino Passo Val Torrone Trofeo Kima Val Masino Valle Zocca Trofeo Kima Val Masino Valle Zocca Trofeo Kima Val Masino Valle Zocca Trofeo Kima Val Masino Valle Bagni Val Masino Valle Ligoncio Trofeo Kima Val Masino Valle Ligoncio Trofeo Kima Val Masino Passo del Barbacan Trofeo Kima Val Masino Passo del Barbacan Trofeo Kima Val Masino Passo del Barbacan Trofeo Kima Val Masino Passo del Barbacan Trofeo Kima Val Masino Val di Mello Val Masino Valle del Ferro Trofeo Kima Val Masino Valle del Ferro Trofeo Kima Val Masino Valle del Ferro Trofeo Kima Val Masino Valle del Ferro Trofeo Kima Val Masino Valle del Ferro Trofeo Kima trening w Val Masino Valle del Ferro Trofeo Kima trening w Val Masino - Preda Rossa Monte Disgrazia Trofeo Kima trening wVal Masino Valle del Ferro Trofeo Kima

Zdjęcia: Jacek Frąckowiak, Olga Łyjak, Joanna Kamer

]]>
https://biegamwgorach.pl/trofeo-kima-val-masino-fotorelacja/feed/ 4
24h w Tatrach – Dolina Kieżmarska i Rakuska https://biegamwgorach.pl/24h-w-tatrach/ https://biegamwgorach.pl/24h-w-tatrach/#respond Fri, 08 Apr 2016 10:49:23 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=4700 Jeszcze nie biegam i nie trenuję, ale powoli przyzwyczajam się do przebywania więcej w Tatrach – to będzie jeden z głównych planów w tym roku – jak najwięcej być w górach. O tym będę pisać już wkrótce, jak tylko zacznę biegać i zobaczę, czy w ogóle mam jeszcze jakąś formę.

A tym czasem wybrałam się na dwa dni do Doliny Kieżmarskiej i Rakuskiej, zahaczając o Zielony i Biały Staw Kieżmarski. Warunki w Tatrach powyżej 1300 m dalekie są od idealnych. Najlepiej biega się o świcie, gdy śnieg jest jeszcze zmrożony i nie zapadasz się w nim po kolana. Gdy słonko przygrzeje, robi się grząsko i co drugi krok lądujesz w głębokim śniegu. Tak będzie pewnie jeszcze do maja. Natomiast są miejsca, gdzie śniegu już w ogóle nie ma – np. zbocze Doliny Rakuskiej – biega się tam, jak latem.

Zapraszam do obejrzenia paru fotek!

 

]]>
https://biegamwgorach.pl/24h-w-tatrach/feed/ 0
Biegaczka na wyspie surferów https://biegamwgorach.pl/biegaczka-na-wyspie-surferow/ https://biegamwgorach.pl/biegaczka-na-wyspie-surferow/#respond Wed, 03 Feb 2016 09:33:09 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=3509 Czego może szukać biegaczka na wyspie surferów?

Lanzarote. Biało-czarna. Księżycowa. To było moje pierwsze wrażenie. Większość wyspy pokryta jest czarną, zastygłą lawą. To efekt sześcioletniej erupcji wulkanów w pierwszej połowie XVIII wieku. Biała, bo kiedyś główny architekt wyspy wymyślił i dopilnował, żeby wszystkie budynki były pomalowane na biało. Możesz mieć tylko kolorowe okiennice: niebieskie, zielone albo brązowe.

Pierwsze odkrycie. Na południu wyspy znajduje się piękna plaża Playa de Papagayo. I tu znajdziesz wspaniałe tereny do biegania. Po wulkanach i wzdłuż najpiękniejszych na świecie plaż z widokiem na lazurowe morze. Po treningu możesz położyć się na żółtym piasku i wylegiwać w słońcu jak w raju.

Drugie odkrycie. Na północy jest najwyższy szczyt wyspy i punkt obserwacyjny Peñas del Chache (670 m n.p.m.). Dotarłam na niego z Caleta de Famara (przecudne surfingowe miasteczko), wspinając się klifem. Link do mojej trasy znajdziesz tutaj. W tych okolicach jest mnóstwo wulkanicznych ścieżek trekkingowych. Znowu świetne tereny do biegania.

Trzecie odkrycie. Trochę historii tej wulkanicznej wyspy poznałam zwiedzając niesamowitą jaskinię lawową Cueva de los Verdes. Mieszkańcy chowali się tu kiedyś przed piratami. Utworzyła ją lawa z wulkanu La Corona pod powierzchnią ziemi. Tak długa, że można by tam zorganizować bieg!

Akcent surfingowy. W czasie, kiedy byłam na wyspie, panowały świetne warunki surfingowe, wiał bardzo silny wiatr, a ocean wyczyniał cuda. To idealny dzień na zawody El Quemao Class 2016, na które zjechała się cała surferska czołówka. Dzień wcześniej oglądałam ich trening. Świetna sprawa! Sam zobacz, chociaż zajawkę.

I jeszcze na koniec. W grudniu odbywa się tu maraton, półmaraton, bieg na 10 i 5 km. Płaski, na wschodnim wybrzeżu.

Ta wyspa jest niepowtarzalna, całkowicie sprzeczna z moimi wyobrażeniami. Zdecydowanie jest tam miejsce dla biegaczki, i biegacza też 😉

Obserwatorium Peñas del Chache Obserwatorium Peñas del Chache Cueva de los Verdes Cueva de los Verdes

Zdjęcia: Mauko Holmes, Miguel Ángel Juan Ruiz, Olga Łyjak

]]>
https://biegamwgorach.pl/biegaczka-na-wyspie-surferow/feed/ 0
Vertical Grand Tour. Jak spieprzyć fajny bieg https://biegamwgorach.pl/vertical-grand-tour/ https://biegamwgorach.pl/vertical-grand-tour/#respond Fri, 22 Jan 2016 19:41:45 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=3477 Przenoszę się na chwilę z ciepłej Fuerte do zimnych Tatr, żeby dokończyć rozpoczętą parę dni temu relację.

O co chodzi w tych zawodach?

Vertical Grand Tour to zawody skialpinistyczne, pod górę, jak sama nazwa wskazuje, na dystansie 4,5 km, +900 m w pionie z Tatrzańskiej Łomnicy do stacji kolejki nad Łomnickim Stawem (na wysokości ok 1800 m). I w czymś takim bardzo chciałam wystartować, ale okazało się, że w ramach zawodów obywał się jeszcze bieg (na dystansie 4,5 km i 2,8 km) oraz bieg na biegówkach. Po namyśle wybrałam jednak bieg. Na fokach prawie w tym sezonie nie chodziłam, musiałabym pożyczać startówki i trochę w nich potrenować. To była dobra decyzja, bo warunki były bardzo trudne, dużo lodu i silny wiatr. A w takich warunkach, żeby się szybko poruszać na fokach trzeba mieć naprawdę dobrze opanowaną technikę.

Start

Start o godz. 16.30. Robi się szaro. Organizator wymaga posiadania czołówki, wiatrówki, czapki i rękawiczek. Jest ok -6 stopni, ale na górze pewnie sporo mniej. Nie mam kijów jak większość biegaczy, ale za to na nogach buty z kolcami. Ruszamy. Wszyscy razem, biegacze, biegacze na biegówkach i skialpiniści. Mimo lekkiego ubioru szybko robi mi się gorąco. Nie startuję w ogóle w tego typu biegach, ale wiem jakiego tętna nie powinnam przekraczać. Trzymam się intensywności biegu na 10 km. Zaczynam trochę wolniej, by mieć zapas na finisz. Biegówkarze szybko zostają w tyle, ścigają się najszybsi biegacze i skialpiniści. Na łagodniejszych momentach na początku trasy mam zdecydowaną przewagę nad skialp, jednak na stromych podejściach już niekonicznie. Buty się ślizgają mimo kolców, nie można sobie pomóc kijkami.

Po mniej więcej 2 km i 20 minutach biegu robi się zupełnie ciemno, a za stacją pośrednią zrywa się wiatr, im wyżej i stromiej tym silniejszy. Nie czuję twarzy, jest przemarznięta. Walczę już tylko z wiatrem i stromym podejściem. Wybieram trasę tak, aby poruszać się po lodzie a nie grząskim śniegu. Na odcinku od 3 do 4 km jest najbardziej stromo i wieje ok. 100 km/godz. Tutaj doganiam biegacza, którego miałam kilkadzisiąt metrów przed sobą przez większość biegu. Dogania mnie też zawodniczka na nartach (jak się okazało późnej Magda Kozielska – mocna dziewczyna!). Niestety wybiera złą drogę, przewraca się na lodzie i zjeżdża kilka metrów w dół. Oglądam się, czy wszystko u niej ok.

Tymczasem tak wieje, że zasłaniam całą twarz dłońmi i próbuję przeć do przodu, tak żeby mnie nie przewróciło. Temperatura odczuwalna ok -20 stopni. Po bardzo stromym podejściu robi się wypłaszczenie i stąd jest już może jakieś 400-500 metrów do mety. W normalnych warunkach byłby naprawdę szybki finisz. W pierwszym momencie ruszam bardzo szybko i wyprzedzam dogonionego wcześniej biegacza,  ścigamy się tak już do mety. Nagle zatrzymuje mnie wiatr, który dodatkowo chce mnie przewrócić. Brakuje mi powietrza, nie mam czym oddychać. Biegnąc te ostatnie metry do mety mam wrażenie, że zaraz się przewrócę, nie ze zmęczenia, ale z niedotlenienia. Udaje mi się wejść na finiszu na maksymalne tętno 172, czyli mniej więcej mój próg mleczanowy, nie jestem w stanie wycisnąć z siebie więcej. Po zatrzymaniu się za metą przez kilka minut łapię powietrze, tak jakbym wynurzyła się z wody.

Ten start to świetne doświadczenie, a w takich ekstrmalnych warunkach jeszcze nie biegłam. Jeśli chodzi o zmęczenie, to chciałam wycisnąć z siebie więcej, ale wiatr uniemożliwiał wejście na wyższe obroty. Pobiegłam w nieco wyższej intensywności niż moje 40-50 minutowe biegi tempowe. Efekt jest taki, że nie miałam żadnych „zakwasów” ani bólu mięśni po biegu. Mocny trening w bardzo trudnych warunkach.

Organizacja nie powala

Napisałabym, że wszystko było super, gdyby nie kropla, która przelała się, gdy już wracaliśmy kolejką w dół ok godz. 21. W skrócie powiem tak: my biegacze w Polsce jesteśmy rozpieszczeni przez organizatorów begów górskich. Jest ich w Polsce cała masa, do koloru, do wyboru i ta konkurencja powoduje, że organizatorzy stają na głowie, aby dogodzić biegaczom i zachęcić ich do udziału właśnie w ich biegu. Tutaj było wszystko na odwrót, a raczej nie było widać żadnej dbałości o to, żeby biegacz wrócił na te zawody za rok. Może jest ich za mało na Słowacji? No to punktuję, co było fajne a co nie.

Fajne
  • możliwość oddania depozytu, który był wwożony do górnej stacji kolejki, gdzie było zakończenie imprezy. Ale czy to jest plus, czy obowiązek, zakończenie zawodów jest o godz. 19, a zjazd kolejką zaplanowany na 20:15, jest -20 stopniu mrozu i noc?
  • fajna trasa i ciekawa formuła połączenia w jednych zawodach konkurencji skialp, biegu i biegówek
Niefajne
  • dekoracja o godz. 19 (która się jeszcze opóźniała), mimo, że pierwsi zawodnicy byli na górze już nieco po godz. 17. Odjazd kolejką zaplanowany dopiero od 20.15
  • jedzenie: najgorsze jakie kiedykolwiek jadłam po jakichkolwiek zawodach. Jakieś tłuste kluski ze skwarkami, kiszoną kapustą i kawałem tłustego mięsa. Do tego kubek słodkiej herbaty. Nie miałam euro, nie miałam nic swojego, musiałam to zjeść. Przypomniało mi się ohydne jedzenie w przedszkolnej stołówce za czasów PRL-u.
  • nagrody: mimo tego, że duża, prestiżowa firma, produkująca narty była głównym sponsorem nie było żadnych nagród dla zwycięzców, przepraszam, pierwszy zawodnik ze wszystkich konkurencji dostał narty. Było też trochę nagród do losowania (chyba po to, aby ludzie siedzieli i wydawali pieniądze w knajpie, przecież musieli coś zjeść i wypić przez tyle czasu.
  • badziewne standardowe puchary (chyba już przywykłam, że organizatorzy biegów górskich wymyślają jakieś fajnie, oryginalne statuetki), o medalach dla zawodników, którzy ukończyli zawody, nikt nie pomyślał.
  • pakiet startowy: organizator nie zapewniał pełnego pakietu dla tych, którzy zapiszą się w późniejszym terminie, a ci którzy zapisali się wcześniej, dostali jakieś dwie chusty a la buff z kiepskiego materiału i breloczek
  • kiepskie oznakowanie trasy, było ciemno i tych niby-światełek odblaskowych prawie nie było widać
  • to wszystko za 19 euro lub 38 euro
  • i na koniec sytuacja, po której kropla się przelała i która sprawiła, że wypisałam te wszystkie minusy: pierwotnie planowałam zaraz po przybiegnięciu szybko się przebrać i zbiegać na dół (ciemno, zimno i późna pora), ale w regulaminie był zakaz zbiegania na dół po zawodach, dekoracja była w stacji kolejki na górze i zapewniony był zjazd (dopiero o 20.15). Zabrałam więc do depozytu dużo ciepłych ciuchów i ciepłe buty zupełnie niebiegowe. Po dekoracji i okropnym jedzeniu czekałam zmęczona z zamykającymi się oczami na kolejkę. Wyszliśmy pół godziny wcześniej na siarczysty mróz, żeby nie czekać jeszcze dłużej w kolejce do kolejki. Gdy wreszcie punkt 20.15 ruszyliśmy (mimo, że wiele osób już czekało, kolejka nie ruszyła wcześniej), zatrzymaliśmy się na stacji pośredniej w połowie stoku. Wysiadka i dalej trzeba z buta, a kto miał narty ten na nartach w dół. Narciarze po to przecież czekali tyle czasu na kolejkę w mrozie, żeby teraz i tak zjechać w 3 minuty. Ja natomiast ubrana w dwie puchowe kurtki i buty miejskie, z wielkim plecakiem teraz mogłam sobie zrobić roztruchtanie po biegu ze skurczami żołądka, w którym trawiły się skwarki i tłusta kiszona kapusta. I tak udało nam się dość szybko zbiec, bo ok 10 minutach (jakieś 2 km) byliśmy przy samochodzie.

Organizacyjnie było więc do dupy, za to bieg sam w sobie to świetne doświadczenie i dobry trening!

A teraz gdy to piszę, mam już 40-stopniowy dystans (słońce, plaża i +40 stopni cieplej), i mogę w sumie powiedzieć, że to były świetne zawody.

Wyniki Skialp

Kobiety
  1. FIGURA Anna – KW Zakopane – 00:47:40,04
  2. KOZIELSKA Magdalena – TKN TATRA TEAM – 00:52:01,39
  3. DANKOVÁ Michaela – Skialp Bobrovec Ski Trab Team – 00:57:45,74
Mężczyźni
  1. DANKO Matus Skialp Bobrovec Ski Trab – 00:40:58,59
  2. BARTOŇ Peter – Sport Rysy – 00:43:32,90
  3. RZĄSA Franciszek – TKN TATRA TEAM – 00:43:35,72

Wyniki Bieg 4,5 km

Kobiety
  1. ŁYJAK Olga – biegamwgorach.pl – 00:50:45,37
  2. ULIČNÁ Slavomíra – SRTG- Krompachy – 01:02:17,44
  3. SPIŠÁKOVÁ Helena – SRTG- Krompachy – 01:05:08,12
Mężczyźni
  1. PETROVIČ Matej – LK Opalisko Závažná Poruba – 00:41:36,90
  2. KRZEMIŃSKI Jerzy – biegamwgorach.pl – 00:44:40,13
  3. PODPERA Tomáš – SALOMON TEAM SVK – 00:44:40,73
]]>
https://biegamwgorach.pl/vertical-grand-tour/feed/ 0
Dolina Małej Łąki https://biegamwgorach.pl/dolina-malej-laki/ https://biegamwgorach.pl/dolina-malej-laki/#respond Sun, 03 Jan 2016 16:32:43 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=3201 Dzisiaj szybki, popołudniowy trening w siarczysty mróz w Dolinie Małej Łąki. Taki mróz zdecydowanie zniechęca mnie do długich wycieczek w górach. Na szlaku miejscami lodowisko, dopiero powyżej Polany Małołąckiej brak lodu. Miało być wolniej, ale mróz nie pozwalał i wyszedł z tego 2 zakres. 13,5 km, +700 m, 1:31. Dotarłam nieco powyżej Przełęczy w Grzybowcu, czerwony szlak na Giewont jest zamknięty od 1 grudnia 2015.

Poza tym, że nos mi zamarzał, było tak 🙂

 

 

 

 

 

 

]]>
https://biegamwgorach.pl/dolina-malej-laki/feed/ 0
Łomnicka Przełęcz https://biegamwgorach.pl/lomnicka-przelecz/ https://biegamwgorach.pl/lomnicka-przelecz/#respond Sun, 20 Dec 2015 11:17:54 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=3342 Fotorelacja

Pierwsze ski-toury w tym sezonie, z Tatrzańskiej Łomnicy na Łomnicką Przełęcz i jeszcze kawałek dalej już bez nart. Niestety nie miałam normalnych butów, bo były świetne warunki by wejść na Łomnicę. Bardzo ciepło, mało śniegu. W sumie trasa ok. 16 km, + 1500 w pionie. Zjazd to była dla mnie walka o życie, po lodzie. Zjechałam już po zmroku (znowu…) Czas skończyć z tymi całodniowymi wycieczkami zimą 😉

Łomnicka Przełęcz Łomnicka Przełęcz. Tatry Słowackie Łomnicka Przełęcz. Tatry Słowackie Łomnicka Przełęcz. Tatry Słowackie Łomnicka Przełęcz. Tatry Słowackie Łomnicka Przełęcz. Tatry Słowackie

 

]]>
https://biegamwgorach.pl/lomnicka-przelecz/feed/ 0
Rakuska Czuba – czy to już uzależnienie? https://biegamwgorach.pl/rakuska-czuba-to-juz-uzaleznienie/ https://biegamwgorach.pl/rakuska-czuba-to-juz-uzaleznienie/#respond Sun, 13 Dec 2015 18:51:44 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=3042 Zaczynam się uzależniać. Nawet już nie mówię, że idę na trening. Idę w góry po kolejną przygodę. A każde wyjście to nowe doświadczenia i niesamowite przeżycia, których nie da się opisać żadnymi słowami i pokazać najpiękniejszymi zdjęciami. Chyba już od dawna jestem uzależniona, nawet nie zauważyłam momentu, w którym zaczęłam zasypiać i budzić się z mapami.

Przed każdą wycieczką szukam szlaku, góry czy przełęczy, na której jeszcze nie byłam, dlatego coraz więcej biegam na Słowacji. I myślę, że będę się przesuwać dalej na południe 🙂

Wycieczkę w wyższe partie zaplanowałam tym razem na piątek, było świetne okienko pogodowe, lekki mróz, ale prawie brak wiatru (zaczęło mocno wiać dopiero od soboty).

Oczywiście Słowacja, coś w masywie Łomnicy, padło na Rakuską Czubę (2037 m). Kusi mnie Łomnica (zimą), ale chcę nabyć jeszcze więcej doświadczenia. Trasę planowaliśmy z Jurkiem w aucie i rozważając kilka wariantów, wybraliśmy całkiem przechodni szlak (przynajmniej na początku). Wystartowaliśmy z parkingu „Biała Woda” żółtym szlakiem w Dolinie Kieżmarskiej, później zejście na zielony szlak i na rozstaju dalej niebieskim na Przełęcz pod Rakuską Czubką. Mieliśmy tak dobiec do magistrali i dalej na Rakuską Przełączkę, ale spotkaliśmy Słowaków, których oczywiście zagadałam i, jak się okazało, właśnie wracali ze szczytu. Polecili nam, żebyśmy weszli na skróty od razu w górę ich śladami. Tak też zrobiliśmy. Widoki były po prostu przepiękne a z każdej strony otaczały nas stada kozic. Biegały sobie i spacerowały naszymi śladami, nic sobie nie robiąc z naszej obecności.

Na Rakuskiej Czubie przywitała nas przepiękna panorama, wspaniały widok na wschodnią grań Tatr Bielskich, Dolinę Kieżmarską, Zielony Staw, Jagnięcy, Kołowy i Kieżmarski Szczyt, a od południowej strony Grań Tatr Niskich. Chciałam tam zostać i wygrzewać się na słońcu razem z kozicami. Całe szczęście, że nie zabawiliśmy tam długo.

Powrót (magistralą) w stronę Łomnickiego Stawu okazał się dużo trudniejszy, latem banalny chodnik, teraz wszystko zasypane, oblodzony stromy stok, który trzeba przetrawersować. Zaczęliśmy iść, licząc, że do pokonania będzie tylko jeden krótki trudny odcinek. Okazało się jednak, że tych kawałków było dużo więcej, 2 km przeszliśmy w jakieś 2 godziny, i jeszcze przed Łomnickim Stawem złapał nas zmrok.

Mimo wszystko było pięknie, przytulając się brzuchem do stoku, podziwiałam najpiękniejszy zachód słońca jaki do tej pory widziałam. Słońce zachodziło nad Tatrami Bielskimi, a przed nami wyłaniały się zbocza Łomnicy. To są chwile, dla których wychodzę w góry!

Po godz. 17 dotarliśmy do Schroniska Łomnickiego (Skalnata Chata, 1730 m), które okazało się już zamknięte (otwarte do 17!), ale pan gospodarz, po naszym dobijaniu się w okno, oderwał się jednak od telewizora, wpuścił do środka i sprzedał coś do picia i jedzenia. Został nam teraz tylko kilkukilometrowy zbieg w ciemnościach po stoku narciarskim do Tatrzańskiej Łomnicy i jeszcze kawałek szosą do parkingu.

Podsumowanie: wspaniałe przeżycia, nowe doświadczenia, adrenalina, piękne widoki, posiniaczone i podrapane od lodu nogi, brak odmrożeń (poza jednym palcem u ręki) i nowy rekord: 20 km, +1350 m w 5,5 godz. (samego ruchu) 😉

Zdjęcia: Jerzy Krzemiński

w drodze na Rakuską Czubę w drodze na Rakuską Czubę Rakuska Czuba Rakuska Czuba Rakuska Czuba wycieczka biegowa w Tartach Rakuska Czuba Przełęcz Rakuska Kieżmarski Szczyt ]]>
https://biegamwgorach.pl/rakuska-czuba-to-juz-uzaleznienie/feed/ 0
Kwietniowy obóz biegowy w Tatrach – galeria https://biegamwgorach.pl/galeria-oboz-biegowy-kwiecien/ https://biegamwgorach.pl/galeria-oboz-biegowy-kwiecien/#respond Sun, 26 Apr 2015 10:26:22 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=2200 Publikujemy zdjęcia z kwietniowego obozu biegowego w Tatrach w dniach 11 – 17 kwietnia 2015 roku.

Zdjęcia z treningów w Dolinie Roztoki, nad Morskim Okiem, Dolinie Pięciu Stawów Polskich, Dolinie Chochołowskiej i Hali Gąsienicowej. Podczas treningów uczyliśmy się pod okiem trenera Artura Jabłońskiego prawidłowej techniki biegu, stosując ćwiczenia doskonalące technikę (skipy A, B, C, wieloskoki). Uczyliśmy się też techniki zbiegów i podbiegów, ćwiczyliśmy siłę i doskonale się przy tym bawiliśmy 🙂 Wieczorami mieliśmy treningi funkcjonalne w Dolinie Roztoki, rozciąganie, rozluźnianie z BLACKROLL, wykłady i inne atrakcje 🙂  Ależ było pięknie! 🙂

Dziękujemy Błażejowi za świetne zdjęcia! 🙂

Pełna GALERIA dostępna jest TUTAJ

Obóz biegowy w Tatrach

Dolina Pięciu Stawów Polskich

Obóz biegowy w Tatrach

Wycieczka biegowa do Doliny Pięciu Stawów Polskich

trening z techniki bieg nad Morskim Okiem

Trening z techniki biegu nad Morskim Okiem

]]>
https://biegamwgorach.pl/galeria-oboz-biegowy-kwiecien/feed/ 0
Trzeci tydzień na Fuerte https://biegamwgorach.pl/trzeci-tydzien-na-fuerte/ https://biegamwgorach.pl/trzeci-tydzien-na-fuerte/#respond Tue, 13 Jan 2015 10:10:59 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=3622 05/01 – 11/01 [Fuerte] (119,5/1050/11:45)

Trzeci tydzień na Furecie to już bieganie na zmęczeniu i zmęczeniu panującym tu wiatrem.
Mimo to zrobiłam dwa treningi szybkościowe, chociaż przy tak mocnym wietrze i pagórkowatym terenie, to były raczej crossy. Odpoczywałam też od wulkanów i biegałam więcej wzdłuż wybrzeża.

pon: 16,5 wybieganie + 6,5 roztruchtanie wieczorem
wt: 7,5 regeneracja
śr: 21, w tym 11 BC2
czw: 18 wybieganie po wulkanach + 8 roztruchtanie wieczorem
pt: 10,5 wzdłuż wybrzeża i po plaży regeneracja
sob: 14 wybieganie po wulkanach
niedz: 17,5, w tym 10 BC2

Razem: 119,5 km, +1050, 11:45. W 20 dni nabiegałam 400 km, zrobiłam 6 mocnych treningów i zjadłam dobre 80 kg pysznych, świeżych owoców 🙂 O dziwo nic mnie nie boli i nie czuję wielkiego zmęczenia. Będę też wspominać Sylwestra na Kanarach 🙂

W tym tygodniu jestem już w Tatrach, przywitały mnie piękna słoneczna pogoda i świeżo napadany śnieg. Jednak lepiej mi się tu biega niż na Fuercie, nie potrafię tego wytłumaczyć, może to kwestia bardziej urozmaiconego krajobrazu i terenu. Plan na najbliższe tygodnie to siła biegowa i oczywiście zejście z kilometrażu na rzecz większego przewyższenia.

Poprzedni tydzień opisuję TUTAJ.

 

]]>
https://biegamwgorach.pl/trzeci-tydzien-na-fuerte/feed/ 0
Drugi tydzień na Fuerte https://biegamwgorach.pl/drugi-tydzien-na-fuerte/ https://biegamwgorach.pl/drugi-tydzien-na-fuerte/#respond Mon, 05 Jan 2015 09:58:23 +0000 http://biegamwgorach.pl/?p=3610 29/12 – 04/01 [Fuerte] (140/2830/16:23)

Kolejny tydzień na Fuerte, kolejne kilometry w nogach. Moje ciało na razie bardzo dobrze znosi 140 km tygodniowo i czasami dwa treningi dziennie. Muszę przyznać, że wieczorne spokojne bieganie regeneruje bardziej niż siedzenie na kanapie, czy nawet rozciąganie. Po powrocie w Tatry ciężko mi będzie zmusić się do wyjścia wieczorem na przebieżkę, dlatego chyba zmienię schemat: rano kilka kilometrów z psem, w południe właściwy trening.

W tym tygodniu tygodniu było tak:

pon: 15,5 km po wulkanach
wt: 20 km, w tym 10,5 BC2
śr: 21 km po wulkanach
czw: 17,5 km po wulkanach
pt: 16 km, w tym 10 BC2 + 8 km regeneracja wieczorem
sob: 13 km trekking na Pico de la Zarza
niedz: 28,5 km po wulkanach

Razem: 139,5 km, +2831, 16:23.

O moim pierwszym tygodniu pisałam TUTAJ.

Następny tydzień opisuję TUTAJ.

]]>
https://biegamwgorach.pl/drugi-tydzien-na-fuerte/feed/ 0