Świnica i Zawrat. Pożegnanie lata w śniegu

Wczoraj przez pół dnia słyszałam w radio, że w Tatrach pada śnieg. Postanowiliśmy z Jurkiem to sprawdzić i pożegnać lato.

Ruszamy dość późno, bo wiadomo, praca, różne obowiązki. Z okolic ronda wybiegamy do Kuźnic ok 13.30. Cały czas lekko kropi. W swoim stylu mam ze sobą całą masę ciuchów: puchówkę, kurtkę z membraną, wiatrówkę, bluzkę na przebranie z długim rękawem i krótkim, czapkę, buffa, opaskę na głowę i rękawiczki (o jedne za mało).

Do Murowańca dobiegamy delikatnie zmoczeni, dlatego zmieniam tam bluzkę i buffa i zostawiam sobie do wyschnięcia na kaloryferze. Ku naszemu zdziwieniu, jak na taką dupówę, to niezłe tłumy w schronisku. Wyżej już mniej, wszyscy już schodzą z gór. Za Murowańcem przestaje padać deszcz, biegniemy w lekkiej mgle. Jest naprawdę bardzo przyjemnie i dość ciepło, nie wieje, a szlak dookoła Czarnego Stawu to bajka.

Trening w Tatrach. Zawrat i Świnica

Podejście na Zawrat

W okolicach Zmarzłego Stawu robi się chłodniej, pada jakiś niby deszczyk niby śnieg, na skałach widać malutkie poletka ze śniegiem. Ale nie ma lodu, nie jest ślisko*. Zaczynają się strome podejścia z łańcuchami i jest coraz więcej śniegu. Największym problemem okazuje się brak porządnych, zimowych rękawiczek. Mam rowerowe z palcami, dobre na łańcuchy, ale teraz są kompletnie przemoknięte i zamarzają mi dłonie. Zatrzymujemy się na ogrzanie rąk i kanapkę. Do Zawratu już tylko kawałek więc nie opłaca się zawracać.

Na przełęczy stoimy przed decyzją, wracamy tą samą drogę, czy przez Świnicę. Dla mnie strome i dość długie zejście ze zdrętwiałymi dłońmi będzie dużo mniej komfortowe niż podchodzenie, a później już łatwiejsze zejście ze Świnicy, dlatego ruszamy dalej. Kawałek można pobiec, więc robi się ciepło i mogę zdjąć mokre rękawiczki. Teraz już pochodzę bez nich, jest mi tak znacznie cieplej.

Trening w Tatrach. Zawrat i Świnica

Widoki na Świnicy

Na Świnicy piękne, zimowe widoki, to znaczy nic nie widać, szybka fotka i spadamy. Jeszcze trochę łańcuchów i trudniejszego terenu, aż wreszcie mamy pod stopami biały ułożony chodnik, przyprószony świeżym śniegiem. Przez chmury zaczyna przedzierać się słońce, nagle wyłania się przed nami Kościelec, dolinki i inne góry. Przepiękne widoki! Zbiegamy niżej już w pełnej widoczności, śnieg ustępuje mokrej skale. Robimy fotki i zaczynam marzyć o ciepłej zupie. Tak, zjem obiad w Murowańcu, a raczej kolację.

Trening w Tatrach. Zawrat i Świnica

W schronisku jesteśmy po 18. Gdyby nie ta pyszna wyżerka zbieglibyśmy jeszcze za widności, ale jest tak pięknie, że nigdzie nam się nie spieszy, nie ma wiatru i jest ciepło. Wracamy już prawie po ciemku, przez Jaworzynkę. W lesie ratuje nas jedna czołówka, Juriego. Nie ma to jak doskonała synchronizacja, bo zbieg po mokrych skałach z jedną latarką idzie nam całkiem sprawnie.

Trasa

Ok 22 km, +1620 m, ok 4 godzin (samego ruchu) w tempie bardzo spokojnym, w pierwszym zakresie.

Zakopane (okolice stacji BP) – Murowaniec (przez Jaworzynkę) – Czarny Staw Gąsienicowy – Zawrat – Świnica – Murowaniec (czarnym i żółtym szlakiem) – Kuźnice (przez Jaworzynkę)

Znaczne trudności techniczne, długie, strome podejścia i zejścia z łańcuchami, ekspozycja – na odcinku od Zmarzłego Stawu przez Zawrat i Świnicę do Świnickiej Kotlinki.

* Z tego względu najlepiej wybierać tę trasę, gdy panują dobre warunki, jest widoczność i jest sucho. Na mokrej skale może być ślisko. Jednak chcę tutaj zaznaczyć, że ślisko, to pojęcie względne, zależy od sprzętu i umiejętności. Biegam po Tatrach w butach Adidas terrex agravic lub terrex boost, które rewelacyjnie trzymają na mokrej skale, w innych butach biegowych w takich warunkach się ślizgam.

Brak odpowiedzi do "Świnica i Zawrat. Pożegnanie lata w śniegu"


    Masz coś do powiedzenia?

    HTML jest dozwolony