Pieprzyć ideały

Pieprzyć ideały

Podwójne życie Krzysztofa P.

W liceum wielkim autorytetem był dla mnie Krzysztof Piesiewicz, wybitny reżyser, adwokat, senator. No nie był nim Michael Jackson – choć on też słabo skończył. Poznałam go z cotygodniowego programu w TVP na temat dekalogu – dyskusja z Piesiewiczem, a potem pokaz jednego z filmów „Dekalogu” Kieślowskiego. Zaczytywałam się w scenariuszach Piesiewicza i Kieślowskiego, zainteresowałam się też wtedy adwokaturą. Na aplikacji dowiedziałam się, że Piesiewicz był obrońcą w procesach politycznych w PRL, był też oskarżycielem posiłkowym w procesie dotyczącym zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Chciałam być taka jak on. Poszłam na studia prawnicze, zostałam adwokatem i udzielałam się w polityce, zostałam radną Mazowsza.

Pamiętam jak na egzaminie na aplikacji trzeba było opisać znanego nam z historii Palestry adwokata. Napisałam piękny esej właśnie o Piesiewiczu. A jak wspaniale mogłam się poczuć u jego boku, wiem tylko ja i wiecie też Wy, gdy robicie sobie sweetfocie z wielkimi sportowcami, aktorami czy politykami i wrzucacie na fejsa. Wtedy jeszcze Facebook nie był na topie, więc sweetfoci z Piesiewiczem nie mam, ale mam za to wspólną ulotkę wyborczą. Prowadziliśmy razem kampanię, ja kandydowałam do Sejmu, mecenas Piesiewicz do Senatu.

Nagle bach! W sieci pojawia się filmik, na którym Piesiewicz przebrany w sukienkę wciąga biały proszek w towarzystwie jakiejś panienki rzucającej kurwami. Szok. Niedowierzanie. Potem dowiadujemy się, że Piesiewicz miał zapłacić 550 tyś zł, żeby prawda nie ujrzała światła dziennego i jego autorytet, a wraz z nim kariera, nie legły w gruzach. Miałam w to wierzyć? Że był z żoną w separacji od 10 lat, wciągał prochy, zapraszał do domu panienki spod Mariottu i jeszcze dawał się szantażować? Fakt szantażu został udowodniony i sprawcy mają prawomocne wyroki. Proces Piesiewicza nadal trwa – od ponad sześciu lat*. W swojej obronie twierdził, że zażywał nie narkotyki, tylko sproszkowane lekarstwo. Historia jak z filmu Kieślowskiego.

Niezależnie od tego jaka jest prawda, poczułam się oszukana. Wszyscy poczuliśmy się wtedy oszukani.

Ideał sięgnął bruku.

Piękna bajka o zwieńczeniu pięknej kariery

Izabela Zatorska, multimedalistka mistrzostw Polski, Europy i świata w biegach górskich. Drugiej takiej w Polsce nie mamy. Dla mnie nie była autorytetem, wiek młodzieńczy, kiedy poszukuje się wzorów do naśladowania, już dawno za mną, ale przez wielu była i jest nadal uważana za autorytet. Jest wzorem dla setek młodych ludzi, którzy rozpoczynają przygodę z bieganiem po górach, organizuje obozy biegowe, prowadzi zajęcia dla dzieci i młodzieży. Pełna energii inspiruje bieganiem po górach. Bardzo ją i jej dokonania cenię.

Elburs Race – sportowe zakończenie sportowej kariery. 3 miejsce w open. Media huczą o wielkim sukcesie, sponsorzy zachwyceni. Aż tu BUM! Wczoraj dowiadujemy się z tekstu Moniki Strojny, że biegaczka dostała karę 30 minut za niedozwoloną pomoc (i spadła z 3 na 5 miejsce). Oficjalne wyniki biegu mijają się z tym, co podaje sama Zatorska, co trąbią w mediach. Jest tylko wyjaśnienie osoby z jej teamu i to dopiero na prośbę dziennikarki. Tłumaczenie jakże przypominające to Piesiewicza. Pomoc – asekuracja na trudnym trawersie, która rzekomo była dozwolona. To dlaczego organizator nałożył karę? Osoba która wniosła protest twierdzi, że zawodniczka była ciągnięta na lince do holu przez innego zawodnika**. Hol jest dozwolony, ale tylko w biegach w parach i musi to być wyraźnie napisane w regulaminie. Linka do holowania jako asekuracja? Kupy się to nie trzyma.

Przekazywanie informacji do mediów, że zajęło się drugie miejsce w międzynarodowym biegu, bez pokazania kontekstu, że jest to kameralny bieg, że wystartowało 7 osób, że w takim biegu liczy się czas wbiegnięcia na szczyt a nie miejsce, bo każdy, kto ukończy, będzie w TOP 10 – to też jest słabe, ale to temat na odrębny wpis.

Ideał sięgnął bruku.

Co o tym myślę?

I chwała im za to!

To oni są tacy sami jak my, maluczcy, zwykli, szarzy obywatele? Popełniają błędy, cwaniakują, kombinują, boją się przyznać do własnej słabości. Jaka ulga! Poczułam się lepiej. Utytułowana biegaczka jest tak samo nieidealna jak ja? Żaden tam autorytet. Wybitny adwokat też wciąga prochy?***

Nie wierzę w autorytety, nie ma ludzi idealnych, a Słowacki wielkim poetą był, ale mnie nie zachwyca.

To my chcemy mieć ideały, wzorce, szukamy autorytetów, by wskazywali nam drogę. Sami te ideały tworzymy, uwielbiamy wielkich sportowców, wielkich polityków, wielkich aktorów, wynosimy ich na piedestał, wielbimy i lubimy się dobrze poczuć w ich świetle. A jak zaliczą wtopę i okaże się, że to zwykli ludzie, tacy sami jak my, wielkie zaskoczenie i poruszenie, wydajemy surowe sądy i oceniamy lub mieszamy z błotem i oczekujemy, żeby zachowywali się jak bogowie.

Niech rzuci kamieniem ten, kto jest bez grzechu.
Amen.

 

A zanim mnie zhejtujesz, co do cholery robią tutaj jakieś Piesiewicze (?), wyjaśniam, że wpisy okołobiegowe i niebiegowe pojawiają się tutaj i będą pojawiały w kategorii wynurzenia, dopóki nie wymyślę lepszej nazwy.

*Dzisiaj Sąd I instancji wydał wyrok skazujący Piesiewicza za popełnienie przestępstw związanych z posiadaniem narkotyków i skazał go na karę grzywny ponad 10 tysięcy złotych, wyrok nie jest prawomocny, a obrońca zapowiada apelację. Wyrok został wydany po uprzednim uchyleniu wyroku Sądu Rejonowego z grudnia 2013 roku, uniewinniającego senatora od zarzutów posiadania narkotyków i nakłaniania do ich zażywania.

**Izabela Zatorska jak na razie nie odniosła się publicznie do ujawnionych okoliczności i zarzutów.

***To pytanie nie oznacza, że sama je wciągam.

2 komentarze do "Pieprzyć ideały"

  • comment-avatar
    Maciek
    18 października 2016 (07:25)
    Odpowiedz

    Mnie się podoba. Nie sztuka pisać i zajmować się tylko sportem, do tego być idealnym, to raczej nie możliwe. Ciekawe spojrzenie, które pokazuje nas ludzi w różnych sytuacjach.
    Nie biegam, ale dużo jeżdżę na rowerze i kocham góry. Blog czytam, ciekawy.
    Powodzenia !


Skomentuj biegamwgorach

HTML jest dozwolony